Czy możliwe że kość jest złamana?
ręka
Witam. We wrześniu 2020 roku doznałam uraz prawego nadgarstka. Potknelam się i upadłam na wyprostowaną rękę. Ręka spuchła mocno, duże ograniczenie ruchomości. Lekarz po zrobieniu rtg nie stwierdził większych nieprawidłowości. Kazał tylko kupić opaskę elastyczna i robić okłady. Ból utrzymywał się dość długo ale z upływem czasu malał. Później nadgarstek pobolewał przy wykonywaniu np. niektórych ćwiczeń. Około 4 tygodnie temu po intensywnych ćwiczeniach ręka zaczęła bolec dużo bardziej, spuchła i pojawił się krwiak. Po dwóch tygodniach od tego zdarzenia udało mi się wreszcie iść do lekarza. Po zrobieniu usg lekarz zobaczył tylko obrzęk. W badaniu fizykalnym ból w okolicy tabakierki anatomicznej. Nie jestem w stanie ruszać ręką ani trochę. Lekarz przepisał ketonal w spreju oraz wypisał skierowanie na rezonans magnetyczny. Otrzymałam już płytkę ze zdjęciami ale kolejną wizytę mam za tydzień. Na zdjęciu nie widzę typowego złamania w talii kości łódeczkowatej co było podejrzewane. W okolicy bieguna dalszego widać jakby mały ubytek kości. Wokół kości biały cień, podejrzewam że to obrzęk który był widoczny na usg.
Czy jest możliwe ze kość jest złamana? Jeśli tak to szykować się na gips czy stół operacyjny? Jak wyglada leczenie takiego przypadku?