Krostki na wargach sromowych u dziewczynki i czerwone wejście do pochwy cd.

Witam serdecznie! Mam dalej problem z córką. Wcześniej już pisałam, że córka (2,5 l.) miała owsiki, na pewno wyleczone, ale ma zaczerwienione nieźle dalej wejście do pochwy i cewki moczowej oraz ma takie jakby krostki-pęcherzyki na sromie, bliżej mniejszych warg. Wtedy w sumie mnie Pani uspokoiła, ale zaczęło to być bardziej czerwone. Poszłam z tym znów do ginekologa mojego, polecił odstawić maść, bo nie jest tak źle, natomiast pani pediatra, w końcu, dała skierowanie na badanie ogólne i posiew moczu. Wyniki przedstawiają się następująco: badanie ogólne: mocz przejrzysty, żółty, ph min. 5,0 maks. 7,0, ciężar właściwy 1,025, urobilinogen 0,2 mg/dl, maks. 20, ketony - nie wykryto, ale maks. 0,5, leukocyty - nie wykryto, maks. 5, erytrocyty - nie wykryto, maks. 3. Posiew: eschienchia coli 10^3/1ml moczu. Pani doktor stwierdziła, że jest to normą. W internecie przeczytałam, że w moczu w ogóle nie powinno być tej bakterii, jak jest czerwona cewka, to znak, że jest infekcja. Ja już sama nie wiem, mała nie płacze przy siusianiu, nie drapie się, nie wykazuje objawów nawrotu owsików. Nie wiem, mam znowu pójść z małą do mojego ginekologa? Ręce mi opadają. Nie dostałam żadnych leków, bo przejdzie niby. I jeszcze jedno, u małej, po zaparciach kilkudniowych, tzn. ciężko jej było zrobić kopkę, ale raz dziennie robiła, pojawiły się w okolicy odbytu, tzn. na skórze tej pomarszczonej, bezpośrednio przy wejściu, takie jakby podskórne siniaczki, krwiaczki, zmiany, niektóre odstające, ale nie ciągle. Boję się, że to hemoroidy, mała od dawna je dużo ciemnego pieczywa, wcina owoce, fakt, suszonych śliwek nie chce, no ale... Ma teraz podkrążone oczy, ciągle coś ze spojówkami - czerwone powieki od wewnątrz i oczy. Ma "lżejsze" i nie twarde kupki, chociaż z wysiłkiem, ale te zasinienia nie znikają, koło oczu, jak i pupci. Lekarka powiedziała, że muszę ją źle karmić i źle myć, skoro ma takie zmiany na skórze i problemy z załatwianiem potrzeb. No i nie wiem, co o tym myśleć. Dbam o córcie jak mogę, myję ją płynem do higieny intymnej dla wrażliwych osób i alergików, kąpię w wodzie z nadmanganianem. Już popadam w obłęd, myślę sobie, co małej może dolegać, wymyślam już chyba różne choroby... ciągle ma takie zmiany, przecież to nie jest normalne. Reasumując, może Pani mi doradzi, co mogę zrobić, o jakie badanie drzeć koty z pediatrą? Pozdrawiam! Mama 2,5-letniej Uli

KOBIETA ponad rok temu

Witam!

Niech się Pani na mnie nie gniewa, nie piszę tego złośliwie, chcę pomóc - ale uważam, że problemem nie jest zdrowie córki, ale Pani ciągły lęk o jej zdrowie. Krótko mówiąc, chyba Pani przesadza z dbałością o zdrowie córeczki. Z tego, co widzę, problemami klinicznymi (czyli dolegliwościami pacjenta, a nie wynikami badań) są niewielkie zaparcia i prawdopodobnie zapalenie spojówek. Jeśli chodzi o podejrzewane zapalenie spojówek, to może Pani poprosić lekarza o badanie. W przypadku zaparć - bardzo częstą ich przyczyną jest zbyt małe spożycie wody. Proszę spróbować zwiększyć podaż napojów - tylko mam na myśli wodę i napoje niesłodzone, a nie wysokokaloryczne soki owocowo-warzywne (duże spożywanie takich napojów wcale nie jest takie zdrowe, jak przekonują reklamy). Duża podaż wody przeciwdziała dodatkowo zakażeniom układu moczowego!

Co do wyników badania moczu - żadnych bakterii nie powinno być w moczu pobranym podczas nakłucia nadłonowego. Po prostu igłą kłuje się brzuch dziecka i pobiera mocz prosto z pęcherza. Podejrzewam, że nie w taki sposób pobierano mocz u Pani dziecka! W przypadku posiewu z moczu pobranego do naczynka podczas mikcji (siusiania) znamienna (czyli mająca znaczenie) ilość bakterii to 10*5/ml, czyli 100 razy więcej niż było w moczu Pani córki! Przy takiej ilości bakterii uznajemy, że pochodziły one z zanieczyszczenia próbki podczas pobierania ,a nie z samego moczu (E.Coli zasiedla okolice odbytu u każdego z nas). Poza tym brak leukocytów, one świadczą o zapaleniu.

Jednym słowem, zakażenie dróg moczowych zostało wykluczone.

Dziecko było badane co najmniej przez dwóch lekarzy, więc skoro nic nie wykryli, to chyba jednak nic mu nie jest. Poza tym dziecko nie ma objawów ani dolegliwości związanych z układem moczowym! 

Jeśli będzie Pani co tydzień, dwa chodziła z dzieckiem do przychodni, to być może w końcu zarazi się czymś od innych dzieci z poczekalni. Chyba lepiej w miarę możliwości unikać takich miejsc.

Nadopiekuńczość matki może mieć zły wpływ na rozwój dziecko. Ono czuje Pani nerwowość i samo przez to może być lękliwe. Zamiast cieszyć się dzieciństwem i bawić, będzie spędzać czas u kolejnych lekarzy...

Proszę się zastanowić, czy nie ma Pani innych problemów osobistych - być może stres spowodowany innymi przyczynami powoduje u Pani ciągły lęk o córkę...

Pozdrawiam!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty