Ból pleców i problemy z wypróżnieniem
Witam! Ponad rok temu zostałam źle zdiagnozowana w szpitalu z powodu bólu pleców - mimo iż lekarze wiedzieli, że miałam przepuklinę na odcinku L5S1. Kiedy byłam w szpitalu już nie miałam czucia, więc zostawiono mnie na rezonans. Rezonans wykazał lewostronną przepuklinę i mimo braku czucia (okolice siodła - narządy oraz tył ud i kostek) zostałam wysłana do domu. Kazali czekać 5 tygodni i udać się po skierowanie do neurochirurga - w tym czasie miałam rehabilitację. Miałam lekkie nietrzymanie moczu i zaparcia. Po określonym czasie dostałam skierowanie do neurochirurga, gdyż nie było poprawy. Wizyta odbyła się dopiero po 3 miesiącach od pojawienia się objawów, a neurochirurg chciał natychmiast operować, gdyż się okazało, że mam koński ogon od 3 miesięcy.
Po operacji czucie nie wróciło, nietrzymanie moczu praktycznie się całkowicie cofnęło, doszedł jednak ból pleców i problem z wypróżnianiem. Mam tę dolegliwość od roku - jednak lekarze twierdzą, że to zaparcia. Ja nie jestem do końca pewna, gdyż mam wrażenie, że kał się nie przesuwa - mam bardzo duży problem z parciem, praktycznie cały czas muszę stosować środki na zaparcia przepisane przez lekarza. Mimo tego jak pisałam ciężko mi przeć - jakbym miała uszkodzony jakiś nerw i nie miała po prostu siły, by przeć. Dodam, że nigdy wcześniej nie miałam zaparć - nawet po urodzeniu dziecka - problemy zaczęły się 3 miesiące po porodzie (miałam ostrą rwę kulszową całą ciążę, później nie przechodziło aż doszłam do takiego stanu, że pojechałam do szpitala i mnie zostawili na rezonans). Bardzo się martwię, a lekarze ciągle mówią o zaparciach - jednak po środkach na zaparcie, mimo iż mogę wydalić kał, to też jest mi ciężko przeć. Co to może być?