Czy jest jeszcze szansa na pojawienie się zarodka?
Puste jajo płodowe?
Witam, ostatnią miesiączkę miałam 29.04.2018r, od 30.05 testy ciążowe wychodziły pozytywne- kreska z dnia na dzień co raz bardziej wyraźna. Pierwsza wizyta u ginekologa 8.06- lekarz wykonał tylko badanie, po którym stwierdził, że macica jest rozpulchniona więc " może coś być, ale usg nie będzie robił bo to za wcześnie i szkodliwe. Następnego dnia kd rana bolał mnie brzuch wieczorem pojawiło się plamienie więc pojechałam do szpitala. Lekarz po usg stwierdził, że nie jest dobrze, nie uwidocznił YS ani zarodka, przepisał luteine100 dopochwowo 2x1 i kazał udać się do lekarza prowadzącego. Wczoraj (11.06) na wizycie po usg ginekolog stwierdziła, że jajo płodowe jest za duże, w połowie wypełnione krwią, YS za duży (1,33) zarodka także nie znalazła. Wypisała skierowanie do szpitala ze względu, że jest to drugie poronienie w ciągu pół roku, mam ujemną grupę krwi i jej zdaniem już przy poprzednim poronieniu powinna zostać podany mi zastrzyk z immunoglobuliny ( po pierwszym porodzie w 2011 r nie został podany, gdyż w szpitalu na podstawie kr pępowwinowej określili, że dziecko odziedziczyło rh- po mnie) Moje pytanie- czy w takim stanie rzeczy jest jeszcze szansa na pojawienie się zarodka czy nie ma na co czekać i udać się do szpitala? Pomimo przyjmowania luteiny utrzymuje się delikatne plamienie, po wczorajszym badaniu lekko się nasiliło na brunatne, lecz dziś znów tylko delikatne plamienie. Bardzo proszę o odpowiedź i pozdrawiam