Czy powinnam już udać się na konsultację ginekologiczną?
Witam, mam 30 lat, pierwszą ciąże poroniłam w 6tc i 01.10.2018 miałam łyżeczkowanie. Po kontroli ginekologicznej dostałam "zielone światło" na kolejne starania od stycznia br. Ostatni normalny okres (taki sam jak przed ciążą i również po zabiegu) miałam 03.01. W czasie od 30.01 - 02.02 dostałam bardzo skąpego krwawienia pojawiającego się podczas większego wysiłku, które zanikało po chwili, zamiennie następowało plamienie. Wciągu mojego życia był to pierwszy taki przypadek. Myślałam, że to plamienie implatacyjne i zrobiłam test ciążowy, który wskazał negatywny wynik. Na konsultacji ginekologicznej 05.02 lekarz wyjaśnił mi, że nastąpiło przesunięcie owulacji i skąpe krwawienie było tego objawem. Kazał czekać mi kolejne 14 dni do terminu spodziewanej miesiączki, która powinna być do 16.02, a jeśli się nie pojawi to zrobić kolejny test ciążowy. Okres się nie pojawił, dziś wykonałam kolejny test, który okazał się negatywny. Nie wiem co robić. Czy mam czekać jeszcze parę dni i wykonać tym razem badanie z krwi oznaczenie beta HCG, czy iść na kolejną konsultację ginekologiczną. Ile jeszcze mogę czekać do pojawienia się okresu? Boję się, że brak okresu wskazuje na coś poważniejszego.