Czy słusznie odejrzewam u siebie nerwicę?
Witam, mam 30 lat. Od jakiegoś czasu miewam wewnętrzne lęki, które utrudniają mi codzienność, polegają one na tym, że przejmuję się sprawami, które kiedyś były mi obojętne. Pracuję na stanowisku gdzie nie brakuje mi stresu. Najbardziej te lęki nasilają się kiedy muszę wyjść do pracy, a ustępują kiedy ją kończę. Jeszcze silniejsze są w niedzielę, kiedy np. kończy się weekend i muszę rozpocząć nowy tydzień. W pracy przejmuję się nieistotnymi sprawami, np. kto i co na mój temat gdzieś tam powiedział, czy przypadkiem coś się nie wydarzy, a jak tak to co ja w tej sytuacji zrobię. Ogólnie nie potrafię uruchomić w sobie obojętności na nic nieznaczące dla mnie spraw. Mam wrażenie, że martwię się, lękam jak gdyby na zapas nawet wtedy, gdy jestem w kinie czy na spotkaniu u znajomych. Pojawiły się również kołatania w klatce piersiowej w okolicy serca, trwają sekundę bądź dwie i ustępują z chwilą mojego głębokiego wdechu powietrza i stąd moje podejrzenia, że to możne być nerwica. Zwalam to wszystko na pogodę, że za oknem jest zima, mało słońca, mało zieleni i być może wiosną będzie mi lepiej. Proszę mi powiedzieć czy samo to przejdzie, czy mam zgłosić się z tym do lekarza po jakieś środki farmakologiczne. Bardzo proszę o poradę. Mariusz