Czy z ciążą wszystko dobrze?
Witam. W piątek tydzień temu zrobiłam test, to było jakieś 12 dni po owulacji - wyszła jedna kreska, więc odstawiłam progesteron i już szykowałam się psychicznie na laparoskopie (PCOS;/), żeby nie zażywać już C***. W sobotę wieczorem zauważyłam w śluzie lekkie, różowe zabarwienie - byłam pewna, że okres się zaczyna… W niedzielę rano ostry ból jajnikow, byłam bardziej niż pewna, że za chwilę dostanę okres, ale zamiast niego dostałam migreny i zaczęłam wymiotować.
W poniedziałek rano stwierdziłam, że zrobię jeszcze jeden test, bo coś mi to dziwnie wyglądało. Zrobiłam zaspana, o 4 nad ranem, zobaczyłam jedną kreskę i poszłam spać. Rano wstaję do pracy, patrzę na test, a tu druga kreska - blada bo blada, ale jest, ale na opakowaniu jest napisane żeby nie czytać później niż 30 min., bo nieważne, ale zauważyłam, że jest napisane, żeby wynik czytać PO 5 min, a nie, tak jak ja, po 30 sekundach. Miałam dylemat kiedy się ta druga kreska zrobiła, wiec we wtorek, 31dc, poszłam na badanie krwi, wyniki: b-HCG 59,3, w czwartek 33 dc (48 h od pierwszego badania), wyniki: b-HCG 131.
Chciałam spytać jak to jest z określaniem tygodni ciąży i czy te stężenia są dobre. Owulacje mialam stymulowaną i monitorowaną, potwierdzoną 16 dc. Drugie pytanie to bóle brzucha: czy jest on normalny na początku ciąży? Nie mam żadnych plamień, ale brzuch dość często mnie boli. Z góry dziękuję za odpowiedź. Mój lekarz we wtorek kazał mi znow zacząć brać syntetyczny progesteron, a mam się zgłosić dopiero za dwa tygodnie.