Dlaczego mam takie zawroty głowy?
Witam, od 1,5 roku zmagam się z dość męczącymi mnie dolegliwościami... Zacznę od zawrotów głowy, a raczej czegoś, co odczuwam jako "spadanie z krzesła", bo mam momenty, że czuję, jakbym leciała do tyłu, a wręcz nawet zdarza mi się te kilka cm w tył jakby pochylić, do tego uczucie odjeżdżającej podłogi i wszelkie inne atrakcje wokół tego. Do tego dochodzą epizodyczne problemy z równowagą i widzeniem (jedno od drugiego nie jest zależne) oraz niewielkie tiki mięśniowe (wygląda to tak, że siedzę i nagle np. podskoczy mi noga albo cała się "zwinę" jakbym chciała złapać równowagę). Gdy wchodzę do pomieszczenia, w którym jest dużo świateł lub obiektów (chociażby hipermarket, a nawet podłoga w czarno-białą szachownicę w osiedlowym sklepie) to mam wrażenie, jakby to wszystko mnie nagle otaczało, że aż nie bardzo wiem, w którą stronę patrzę :( Miałam robioną tomografię głowy, rezonans, badanie błędnika, badanie oczu pod kątem jaskry, wszystko w porządku. Ciśnienie i glukoza również w granicach normy, a ja ciągle czuję się jak pijana. Moja babcia choruje na stwardnienie rozsiane, mama zmarła z powodu wylewu, w poprzednim rezonansie wyszły dwa ogniska demielinizacji, w nowszym wszystko czysto, czyżby tylko artefakty w tym pierwszym czy wypadałoby się zgłosić na rezonans z kontrastem? Nie wiem już u kogo szukać pomocy, raz jest lepiej, raz gorzej. Choruję na niedoczynność tarczycy w wyniku Hashimoto oraz astmę, mam 26 lat. W grudniu zeszłego roku trafiłam na SOR ze skierowaniem na neurologię, porobili mi badania i poza obniżoną ilością wapnia we krwi nic złego nie wyszło (oczywiście nikt nie zwrócił uwagi na to, że wynik jest 1,2 przy normie od 2,1mmol/l ale po paru miesiącach suplementacji objawy nie minęły), więc nie przyjęli mnie na oddział, bo nie widzieli powodu. Ma ktoś jakiekolwiek pomysły, w którą jeszcze stronę można pójść z diagnostyką? Pozdrawiam.