Jak leczyć ruchomą nerkę?
Witam, mam 25 lat, od kiedy pamiętam zawsze miałam bóle po prawej stronie po wysiłku fizycznym, w szkole biegi na dystans były dla mnie katorgą. Wszyscy mówili, że to tylko kolka albo zwyczajnie próbuję uciec od zadań siłowych. Będąc w szkole podstawowej, trafiłam do szpitala z bólem z prawej strony i w dole podbrzusza po prawej stronie. Podejrzewali wyrostek, ale nie miałam typowych objawów. Silny ból minął po trzech dniach i zostałam wypisana. Problem bólu z prawej strony pozostał taki sam przez długie lata, aż do roku 2010. W styczniu 2010 roku trafiłam na SOR z potężnym bólem z prawej strony, silnym krwiomoczem o barwie brunatnej z mętnym osadem, nie mogłam chodzić ani wykonywać żadnych ruchów. Oddawaniu moczu towarzyszył ból nie do opisania, czynność ta stała się praktycznie niemożliwa. Badanie USG wykazało wtedy przewężenie kanalików nerkowych w prawej nerce i nic poza tym. Zastosowano płukanie pęcherza solą fizjologiczną, kroplówkę, środki przeciwbólowe, a po całym dniu spędzonym na SOR-ze zostałam wypisana do domu ze stwierdzeniem kolki nerkowej. Przez ponad tydzień nie mogłam chodzić i normalnie funkcjonować. Czynności fizjologiczne sprawiały mi bardzo dużą trudność.
Od tego czasu, coraz częściej dokuczał mi ból z prawej strony. Trafiłam na oddział nefrologii, tam wykonano mi ponownie USG, badania krwi oraz urografię. O ile na badaniu USG w pozycji leżącej nie widać było żadnych zmian, badania krwi wyszły w porządku, o tyle urografia pokazała prawdę - ruchoma nerka. W każdej pozycji badania znajdowała się w innym położeniu. Była bardzo niesforna. Jednak zostałam wypisana ze szpitala bez żadnego leczenia, z zaleceniem zażywania No-Spy, gdyby bóle powróciły. Po około pół roku od pierwszego ataku nastąpił kolejny, jeszcze silniejszy. Znowu nie mogłam chodzić, niesamowity ból z prawej strony oraz w okolicach ujścia cewki moczowej, silny krwiomocz. Trafiłam na SOR do innego niż poprzednio szpitala, gdzie nie dostałam żadnych środków przeciwbólowych, niczego. Zlekceważyli mnie zupełnie. Pytali, czy nie mam okresu, skoro pojawiła się krew. Przykre jest to, że niektórzy pracownicy służby zdrowia reprezentują taki poziom, ale nie generalizuję. Wróciłam do domu i zaczęłam przyjmować masę środków przeciwbólowych, zwijając się z bólu, znalazłam w apteczce jakiś antybiotyk na drogi moczowe, który także przyjęłam. Tym razem powrót do względnego samopoczucia trwał dwa tygodnie.
Od tamtej pory niemal codziennie odczuwam ból z prawej strony. Raz silniejszy, raz słabszy. Czasami promieniuje do dołu, jakby na pęcherz. Wtedy od razu wpadam w panikę, że atak znowu nadchodzi. Bóle względnie ustępują w pozycji leżącej na plecach. Ale nie zawsze mam możliwość, żeby się położyć: w pracy, w komunikacji miejskiej, na zakupach. Bywa, że ciężko jest wysiedzieć 8 godzin za biurkiem, bo ból staje się tępy lub kłujący i dokuczliwy. Wracając do wysiłku fizycznego, ta czynność też przysparza ból. Bieganie jest niemożliwe, nawet podbiegnięcie do tramwaju staje się problemem. Ból sprawiają także podskoki, tańce, schylanie się, a nawet odkurzanie. Bardzo często odczuwam ból na plecach w okolicach odcinka krzyżowego i lędźwiowego oraz w podbrzuszu. Bywa, że ból prawostronny pojawia się przy głębokich wdechach. Czasami mam wrażenie, że czuję, jak przemieszcza się ta nerka, jak przepływa pod żebrami, obija narządy.
Lekarze urolodzy i nefrolodzy, do których się zgłaszałam, rozkładali ręce. Jeden z urologów postawił diagnozę, że nerka jest bardzo ruchliwa, ataki z krwiomoczem były wynikiem zaplątania się nerki w przewody moczowe, obijania się nerki o pęcherz, zaciśnięcia czy wygięcia (nie pamiętam dokładnie) kanałów moczowych przez nerkę, co spowodowało zator w przepływie moczu i że taka sytuacja może się powtarzać i na to nic nie poradzi. Dodatkowo usłyszałam, że jak sytuacja będzie się powtarzać, to w końcu może nastąpić rozsadzenie nerki, ale żebym tego nie brała do siebie, bo ludzie żyją i funkcjonują z ruchomą nerką, a jego złota rada to: przytyć (a ja do najszczuplejszych nie należę (sic!)), zajść w ciążę - dziecko wciśnie nerkę na miejsce, dużo leżeć albo przyszyć nerkę, ale to jest rzadko wykonywany zabieg i raczej nikt się na to nie zgodzi, bo to tylko ruchoma nerka, wielu ludzi ją ma i nic się im nie dzieje. I pozostałam z problemem sama z sobą.
Bardzo chciałabym móc normalnie funkcjonować, nie myśląc, że w każdej chwili może mnie znowu zaatakować w najmniej oczekiwanym momencie, np. w dniu ślubu. Chciałabym nie czuć codziennie bólu i zastanawiać się, czy doprowadzi do kolejnego ataku, krwiomoczu i ogromu cierpienia. Wiem, że można „przyszyć” nerkę lub podwiesić laparoskopowo, ale nie wiem gdzie mogę się z tym udać, kto mi pomoże? Dodam, że mieszkam w Krakowie, ale jeśli w innym miejscu będzie ktoś, kto zajmie się moim przypadkiem profesjonalnie, jestem w stanie udać się w każde wyznaczone miejsce. Proszę o poradę, może jakieś sugestie, kto podjąłby się operacji, gdzie mogę coś takiego wykonać? Na ile procent zabieg jest skuteczny? Ile trwa rekonwalescencja? Czy jest to zabieg przeprowadzany na fundusz? I w końcu jak to się ma do ewentualnej przyszłej ciąży (której nie planuję w ciągu najbliższych 5 lat), tzn. czy w czasie ciąży jest jakieś ryzyko, że ta nerka ponownie zacznie swobodnie pływać? Będę zobowiązana za wyczerpującą odpowiedź, bo naprawdę nie wiem już gdzie mam szukać porady, a wydaje mi się, że mój przypadek powinien być od razu sklasyfikowany jako operacyjny. Proszę o poradę.