Limfocytoza, limfadenopatia, niedokrwistość?
Witam, mam 31 lat. Do listopada zeszłego roku nie miałam problemów ze zdrowiem. Zaczęło się od zapalenia płuc, które ładnie wyleczyłam, ale po 4 miesiącach powiększyły mi się węzły pachowe - dł. 5-7 mm, szyjne - 12 mm, obustronnie w dołach nadobojczykowych - 7 mm, sugerujące odczynowy charakter, wątroba, śledziona niepowiekszona - wg lekarza, który wykonywał USG. RTG wg opisu - OK, choć hematolog zauważyła zwapniony węzeł. Morfologia: neutrocyty 1,6 (2,5-7,0), neutrocyty% 30,4 (45,0-70,0), limfocyty 2,6 (1,5-4,0), limfocyty% 49,2 (20-48), monocyty% 11,9 (2,0-10,0), RBC 3,9 (4,0-5,0), HGB 11,2 (12,0-16,0), HCT 34,6 (37,0-47,0), bolerioza, toxoplazmoza, żółtaczka - Cytomegalia+. Dostalam skierowanie do specjalisty chorób zakaźnych. Ten stwierdził, że tego w zasadzie się nie leczy (moje IgG 500,4 (0,0-15,0), po ok. 2 miesiącach 581,2). Stwierdził, że to stara infekcja i nie powinna wpływać na morfologię... Poszłam do hematolog, bo umówiłyśmy się na biopsję szpiku, ale doktor wstrzymała się od badania do lutego, bo parametry krwi się trochę podniosły (niestety, wynik został w poradni, ale pamiętam, że HGB 12, RBC 4, limfocyty% 49,0). Dostalam żelazo i coś na zapalenie oskrzeli, które złapałam. Mam pewne obawy, co do mojej diagnostyki, bo hematolog twierdzi, że to przewlekle zakażenie Cyto i dlatego taka morfologia, a specjalista od chorób zakaźnych twierdzi, że nie. Dodam, że ferrytynę miałam 6,88. Ogólnie czuję się lepiej, ale swedzą mnie nogi, bolą kości, stawy, jestem ogólnie jeszcze cały czas osłabiona. Moja temp. 34,5 st. Nie wiem o co tu chodzi, ale urodziłam troje dzieci (najmłodsze 7 lat)i nigdy nie miałam nawet anemii. Moja dieta jest pełnowartościowa, nigdy się nie odchudzałam. Wykonuję co 2 lata podstawowe badania i zawsze było OK. Pozdrawiam, Wiola