Powiększone węzły chłonne - czy są winą tarczycy?
Dzień dobry. Mam 20 lat i od dwóch miesięcy próbuję się dowiedzieć ,co mi dolega. Mam kłopoty z tarczycą - to znaczy skacze mi dość mocno TSH i Ft4 (żeby było wiadomo do jakiego stopnia, to napiszę tylko, że za pierwszym TSH przy normie 0,35- 4,94 mU/L miałam 0,013, a ponad miesiąc później wynik był >100 przy normie 0,27- 4,20 uIU/ml). Od jakiegoś czasu czuję się coraz gorzej. Bolą mnie absolutnie wszystkie mięśnie, kości, powiększyły mi się węzły chłonne (najbardziej za uszami, są duże i twarde oraz pod pachami), właściwie mam coraz mniej siły w nogach, mam bardzo niskie ciśnienie (zazwyczaj w okolicach 80/42), często boli mnie serce, po czym czasami robi mi się bardzo słabo. Też dziwną kwestią dla mnie jest to, że jest mi gorąco, a ręce, nogi mam lodowate i na odwrót, jestem zmarznięta, ale wtedy bardzo się pocę. Ostatnią rzeczą jest to, że wyjątkowo często chodzę do ubikacji oddać mocz (minimum raz na godzinę). Proszę o pomoc, sama nie wiem co mam robić, a jest coraz gorzej. Lekarz do którego mam zaufanie (jedyny z mojej przychodni) sam nie wie co robić i tylko zalecił tabletki przeciwbólowe, które przestają działać. Bardzo bym chciała się dowiedzieć, w jaki sposób się od tego wszystkiego uwolnić, szczególnie, że od kilku lat tylko choruję. Pozdrawiam.