Zawroty głowy, ból w mostku i uderzenia gorąca
Witam! Mam 51 lat. Weszłam w okres przekwitania. Od 3 lat zaczęły się nasilać następujące objawy, najczęściej po schylaniu się, ale nie jest to regułą: Najpierw zaczyna się od rosnącego w górę odrętwienia (odpływu krwi) przy którym towarzyszy potliwość i nie możliwość mowy i widzenia. Zawroty się nasilają. Muszę wtedy usiąść lub się położyć. Towarzyszy temu wydarzeniu zawrót głowy i silne bicie serca przeplatane krótkofalowym bólem w mostku oraz suchość w ustach i gardle, jak i pełna wiotkość całego ciała i potężny lęk jakbym miała umrzeć. Trwa to od kilku do kilkunastu minut. Po takim omdleniu jestem bardzo osłabiona. Uderzenia gorąca związane z przekwitaniem też są, ale wyglądają trochę inaczej, bo nie mdleję. Jestem niskociśnieniowcem i wiem, że to złe, ale mało piję. Zawroty głowy zdarzały mi się już od dzieciństwa i z serduszkiem było kilka incydentów.
Urodziłam się z szmerami serca co minęło, potem w wieku 27 lat było niedomykalność płatków międzykomorowych, ale w ubiegłym roku byłam w szpitalu i robiono mi badanie serca łącznie z 24-godz. monitoringiem i nic. Dodam jeszcze, choć może to nic wspólnego, ale jestem po poważnym wypadku (26 lat temu), w którym doszło do wielu złamań i zmiażdżeń kości twarzy. Jako informacje dodatkowe gnębią mnie drożdżaki. Osłabił mi się wzrok w ostatnich 3 latach i mam wrażenie, że mam głowę w brudnej wodzie. Brak odporności. Jestem od 7 lat honorowym dawcą krwi, ale od kiedy to się zaczęło przestałam ją oddawać. Proszę o jakieś wskazówki, bo boję się, że jest to coś poważnego i ciężkiego do wykrycia. Pozdrawiam