Zapalenie przydatków, jelit czy torbiel jajnika?
Witam, na początku grudnia 2 dni przed okresem dostałam bólów brzucha. Bolał mnie nieregularnie, czasami słabiej, czasami mocniej. Gdy udałam się do lekarza ogólnego, ten stwierdził, że to prawdopodobnie jakaś bakteria jelit, bo była bardzo żywa perystaltyka jelit, osłabienie, wzdęcia, brak biegunki, ale lekki stan podgorączkowy. Dostałam leki na tydzień i zwolnienie. Po tygodniu już nie było takich silnych bóli, ale dalej nie czułam się zdrowa. Zaczęłam brać jeszcze inne leki przez 4 dni. Teoretycznie mi przeszło. Następne 4 dni - był spokój, aż obudziłam się w nocy z silnym bólem brzucha. Pojechałam do szpitala, tam stwierdzono zapalenie przydatków, podwyższone było OB i LCR. Dostałam antybiotyk na tydzień. Po kilku dniach okazało się, iż po tym antybiotyku wystąpiła kandydoza. Dostałam przeciwgrzybicze. Jestem w trakcie leczenia 5 dzień. Ponieważ mnie niepokoiły te wszystkie objawy i dalej nie czułam się idealnie, zrobiłam USG brzucha. W badaniu USG stwierdzono wokół jajnika prawego twór torbielowaty ok. 4cm. Po konsultacji z ginekologiem mam czekać na pojawienie się okresu, który powinien nastąpić za około 5 dni. Proszę o poradę. Co może mi dolegać? Czy to wszystko było wywołane torbielą? Czy faktycznie było coś z jelitami i jest to ciąg nieszczęśliwych połączeń? Naczytałam się dużo o torbielach i nowotworach i martwi mnie to czekanie...