Przyspieszone bicie serca, miękkie nogi i zawroty głowy
Witam! Jestem 25-letnią kobietą i mój problem polega na tym, że ostatnio miałam trochę nerwów i stresu przez to, że powódź dotknęła moją rodzinę, dokładnie w niedzielę, i trochę się tym przejęłam i zamartwiałam, a nie ukrywam, że denerwowałam... W poniedziałek czułam się dobrze, ale we wtorek wypiłam za dużo kawy i choć cały dzień czułam się dobrze, to wieczorem musiałam wezwać pogotowie, gdyż serce waliło mi jak szalone i miałam problem z łapaniem powietrza. Okazało się, że miałam za duże ciśnienie. W środę czułam lekkie zmęczenie, ale ogólnie czułam się dobrze. W czwartek też czułam się dobrze, pojechałam rowerem na zakupy, przyjechałam i było okej. W piątek w miarę dobrze. W sobotę trochę się zdenerwowałam, ale wychodząc na zakupy czułam się dobrze. Podjechaliśmy do bankomatu, wyszłam z samochodu i zakręciło mi się w głowie i zrobiło mi się ciemno przed oczyma, ze 2 razy, zakupy musiał robić mój mąż, gdyż ja czułam, że nie dam rady wejść do marketu. Miałam przyspieszone bicie serca i nogi jakby z waty i brak apetytu. Potem wieczorem czułam duszności i przyspieszone bicie serca - waliło mocno. No i wczoraj, to jest w niedzielę, też brak apetytu, brak śliny, zawroty głowy, duszności. Niby staram się nie denerwować, ale nawet jak pomyślę o czymś stresującym, to serducho zaczyna walić mocniej i duszności się pojawiają albo czuję taki niepokój... Dziś, tj. poniedziałek, czuję się w miarę, jak na razie nadal brak śliny, czasem serduszko zabije mocniej i mam zawroty głowy... Co może być tego przyczyną? Czemu mam takie zawroty, duszności, czasem nogi jak z waty, przyspieszone bicie serca (kołatanie), no i brak śliny...? Nawet jak jadę samochodem, to takie mam uczucie, jakby nogi robiły mi się jak z waty... Prosiłabym o szybką odpowiedź... Oczywiście zapisałam się do lekarza rodzinnego i zobaczymy... no, to chyba pokrótce wszystko. Z góry dziękuję za odpowiedź.