Brązowa wydzielina a podejrzenie poronienia
Witam! Okres rozpoczął mi się około 25 grudnia, a skończył 1-2 stycznia (miewałam średnio regularne cykle), 12 stycznia miałam kontakt (nie wiem, czy mogę nazwać płciowy) z chłopakiem. On ocierał się o mnie, ale ja miałam cały czas majtki na sobie (był to mój pierwszy tego rodzaju kontakt z płcią przeciwną) i on też raczej taż miał bieliznę, ale ręki nie dam sobie za niego uciąć. Do jego wytrysku doszło na zewnątrz, na mój brzuch, bardzo mało prawdopodobne, aby jakieś ilości plemników zostały na moich majtkach. Cały czas czuję się dziewicą. Oczywiście ze stresu przed ciążą czułam jej wszystkie objawy, kłucie w brzuchu itp. Dodam, że dodatkowo 9 dni po tym zdarzeniu, czyli 21 stycznia (a miało ono miejsce za granicą - zdarzenie) wracałam do domu samolotem po 4 miesięcznym pobycie w tym kraju i miałam duży i ciężki bagaż, nastąpiło 4-, 5-dniowe brązowe krwawienie, a raczej brązowa wydzielina z krwią. 5 dni po ustaniu tego krwawienia zrobiłam test ciążowy i wynik był negatywny. Zdarzenie to miało miejsce rok temu w 2012 r. Czy możliwe, że po 9 dniach od "stosunku" (nie wiem czy można to tak nazwać) mogło dojść do poronienia i mogło ono mieć taką postać, jak pisałam (brązowa wydzielina, troszkę krwi bez żadnego bólu brzucha)? Czy był to raczej skutek zmiany otoczenia (powrót do Polski)? Oczywiście temu wszystkiemu towarzyszył ogromny stres. Czy możliwe jest w ogóle zapłodnienie, jeśli ma się na sobie majtki i penis nie został wprowadzony do pochwy? Czy 5 dni po krwawieniu wynik negatywny testu ciążowego (b. czułego testu) oznacza, że na pewno nie byłam w ciąży, czy ciężko jest określić to, czy nie poroniłam? Dodam, że nigdy w życiu nie byłam u ginekologa i nie wiem, czy mogę mieć jakieś choroby. W ciąży nie jestem, jest 2013 r., martwi mnie tylko, czy "szanse" na to, że doszło do poronienia są duże, czy można to w tym przypadku w ogóle wykluczyć? Najgorzej z perspektywy czasu martwi mnie ta brązowa wydzielina, czego ona mogła być objawem.