Co może oznaczać moja częsta potrzeba oddania moczu?

Nagłe parcia na pęcherz, cewkę moczową, Witam, mam 25 lat, od 2-3 lat zmagam się z problemem nagłych parć na pęcherz, cewkę moczową i uczucie natychmiastowej potrzeby oddania moczu. Wszystko zaczęło się na jednym z wykładów na studiach gdzie poczułem jakby mocz był już w cewce i musiałem wyjść do toalety. Ale po oddaniu moczu, wróciłem na salę i po kilku minutach znowu czułem że muszę skorzystać z toalety. W przeciągu godziny byłem w toalecie 5-6 razy. Potem problem pojawiał się na zajęciach gdzie nie mogłem swobodnie wychodzić do toalety oraz najmocniej w takcie jazdy komunikacją miejską. Często wysiadałem po przejechaniu jednego przystanku gdyż nie mogłem już wytrzymać i musiałem wysiąść, spróbować zapanować nad swoim ciałem. Powrót do domu rodzinnego na święta był wielkim wyzwaniem gdyż 2-3h w autobusie był dla mnie ciągłą walką z własnym ciałem aby nie oddać mimowolnie moczu. Przestałem wychodzić ze znajomymi, chodzić do kina, stres i wstyd związany z problemem tylko nasilał odczucia dyskomfortu i często na myśl o powrocie komunikacją miejską paraliżował mnie i wybierał powrót do mieszkania pieszo (co trwało ponad 1h). Byłem u dwóch specjalistów urologów, jeden na samym początku problemu stwierdził że jest to pęcherz nadreaktywny, i przepisał mu UroTrim i Vesicare. Badania moczu i posiew nie stwierdził też żadnych nieprawidłowości. Problem w pewnym stopniu zmniejszył się i potem dosyć uspokoił po zastosowaniu leków, natomiast po pół roku wszystko wróciło jeszcze silniej. Wszelkie sytuacje w których nie było toalety obok, w których musiałem przebywać w jednym miejscu przez kilka minut wzbudzał we mnie parcie i potrzebę oddania moczu. Bardzo ograniczyłem picie płynów, świadomość że nie mam żadnych płynów trochę pomagała. Często byłem na skraju zemdlenia gdy próbowałem opanować parcie na cewkę i pęcherz, było tak silnie że czułem że zaraz upadnę. Byłem wykończony po całym tygodniu walki ze sobą w pracy by zapanować nad tą dolegliwością. Przyszedł jeden tydzień w którym czułem swój pęcherz 24h, już nie czułem parcia, tylko nabrzmiały pęcherz, i chodziłem do toalety co 2-3h bo wiedziałem że tam coś jest. W tym okresie pojawiły się problemy z erekcją, która przestała się pojawiać rano, i w ciągu dnia, a w sytuacji zbliżeń była słabsza. Byłem wykończony psychicznie i fizycznie, wracałem do mieszkania i tylko leżałem patrząc się w tv. Postanowiłem pójść do innego urologa który zlecił ponownie posiew i badanie ogólnie moczu które wyszły dobrze. Przeprowadził usg pęcherza pełnego i pustego oraz badanie per rectum prostaty i również nie stwierdził w obu badaniach żadnych patologii. Dzienniczki mikcji które prowadziłem przez 3 tygodnie też wg pana doktora były w porządku. Stwierdził że z punktu widzenia urologicznego wszystko jest zdrowe, nie ma żadnych podstaw z jego perspektywy do zlecenia innych badań i zasugerował wizytę u neurologa. Neurolog bardzo dokładnie mnie przepadał i wysłuchał całego problemu jednak podobnie nie stwierdził żadnych neuropatii czy wskazań do dalszych badań obrazowych. Obecnie problem występuje nie tak silnie ale codziennie. Przed snem czuję dyskomfort, u fryzjera czy dentysty siedząc na fotelu czuję parcie i muszę przepraszać i wychodzić do toalety. Zdaję sobie sprawę że stres i wspomnienia w jakich sytuacjach miałem problemu znacznie wpływają na obecne reakcje mojego organizmu, natomiast kiedyś dużo biegałem, kochałem biegać, obecnie wchodzę na bieżnię czy wychodzę pobiegać i po kilku minutach mój pęcherz mówi że pora do toalety. Nie stresuję się, jestem na siłowni w pełni zrelaksowany i parcie się włącza. Nie potrafię zaplanować wakacji, wyjść na miasto czy wizyt u dentysty. Jest to bardzo dla mnie poważny i wstydliwy problem, niszczy mi to życie. Teraz całe życie i plany są podyktowane moją dolegliwością. Mam pytanie czy ktoś spotkał się z takim problemem i czy został rozwiązany czy może jednak będzie trzeba się nauczyć z tym żyć i korzystać z psychoterapii? Czy są jakieś inne wytłumaczenia tej przypadłości? Dziękuję.
MĘŻCZYZNA, 26 LAT ponad rok temu

Dzień dobry,
Sądzę, że problem może mieć podłoże nerwicowe i nie jest Pan jedyną osobą z tego typu trudnościami. Podejrzewam u Pana tzw. nerwicę pęcherza. Lekarze w takich przypadkach zwykle diagnozują nadreaktywność pęcherza i przepisują leki zamiast polecić psychoterapię. Polecam wpisać ten wątek w wyszukiwarkę, gdyż jest mnóstwo osób z takim problemem. Ogólnie zjawisko potrzeby częstszego oddawania moczu w sytuacjach stresowych jest dosyć powszechne i to wśród osób cieszących się dobrym zdrowiem psychicznym np. przed występem. Doradzałabym terapię w podejściu poznawczo - behawioralnym i to koniecznie właśnie w tym nurcie. Terapia ta pozwoliłaby na bezpośrednią redukcję objawu i w krótkim czasie mogłaby przynieść ulgę. Pana objaw trochę przypomina mi mechanizm obecny w zaburzeniach ze spektrum zaburzenia obsesyjno - kompulsyjnego (oczywiście nie oznacza to, że cierpi Pan na jakieś konkretne zaburzenie). Mechanizm: obsesyjne myślenie wielokrotnie w ciągu dnia o tym, czy dzisiaj znowu doświadczę objawu - poczucie parcia na pęcherz i cewkę - lęk przed katastrofą - kompulsyjne szukanie toalety i oddanie moczu jako czynność neutralizująca lęk. Niestety ten schemat to błędne koło powtarzające się wielokrotnie w ciągu dnia. Jedyną metodą wyjścia ze schematu jest jego przerwanie poprzez odroczenie kompulsyjnej czynności w reakcji na myśl i lęk. Proponuję eksperyment który warto początkowo przeprowadzić w bezpiecznych warunkach w domu z niewielkim odroczeniem czasowym, następnie w domu z coraz większym odroczeniem czasowym a na końcu w miejscu publicznym. W momencie, gdy pomyśli Pan o parciu i pojawi się lęk przed katastrofą powinien Pan starać się odroczyć reakcję szukania toalety i jak najszybszego oddania moczu. Celem jest dostrzeżenie przez Pana, że spodziewana katastrofa nie nadchodzi, mimo upływu czasu. Ja wiem, że już nie raz doświadczył Pan konieczności poczekania z udaniem się do toalety, ale wtedy to sytuacja zewnętrzna o tym decydowała a teraz to Pan z własnej woli o tym zadecyduje (np. we własnym mieszkaniu mogąc w każdej chwili skorzystać z toalety). Doradzam również odmianę terapii behawioralnej jaką jest biofeedback, który jest stosowany także w terapii pęcherza nadreaktywnego (skurcz pęcherza i związane z nim zmiany ciśnienia są sygnalizowane przez dźwięk, którego natężenie wzrasta wraz ze wzrostem ciśnienia). Najlepiej poszukać takiego terapeuty poznawczo - behawioralnego, który ma uprawnienia i zajmuje się także biofeedback. Polecam Panu także trening uważności dzięki któremu nauczy się Pan, że pojawiająca się myśl o parciu na pęcherz jest tylko myślą, która pojawia się w umyśle i którą można nazwać, obserwować jej zaistnienie w umyśle i poczekać aż minie. Myśl jest tylko myślą i nie musi jej towarzyszyć emocja ani nie trzeba na nią reagować. Trening ten jest dobrze opisany w książce pod tytułem "Mindfulness trening uważności" Mark Williams, Danny Penman, Wyd. Samo Sedno (dostępna m.in. w księgarniach internetowych). Mam nadzieję, że uda się Panu wygrać z objawem i tego też Panu życzę. Jeśli lekarze się nie pomylili a problem ma psychologiczny charakter to polecona przeze mnie terapia i wskazówki powinny pomóc. Cieszę się, że zadał Pan to pytanie w tym miejscu i szkoda, że tak długo męczył się Pan z problemem nie mogąc nigdzie uzyskać stosownej pomocy.
Pozdrawiam serdecznie,
Katarzyna Kulczycka
http://psycholog-kulczycka.pl/

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty