Co zrobić w przypadku trudnej do wyleczenia infekcji u małego dziecka?
Córka 15msc. 1 sierpnia tego roku rozpoczęla żłobek, juz po 5 dniach pierwsza infekcja. I od tej pory 10 dni w domu, a 4-6 dni w żlobku. Od trzeciej infekcji czyli od początku września nie opuszcza nas katar. Chodzimy od pediatry do laryngologa. Jednym z zalecień laryngologa byla rezygnacja ze zlobka, tak wiec z kocem wrzesnia byla ostatni raz w złobku. Od tej pory wszystkie wyniki badań super. Alergie wykluczone. A mimo wszystko katar jak był tak jest 24h, średnio co 15 min sam wypływa taki gęstawy śluz. Odsysając wydzieline z nosa nie ma końca, jak dlugo by tego nie robić, nie ma możliwosci wyczyscic nos do zera. Sam laryngolog podłaczyl ją do swojego urzadzenia do odsysania i sam był w szoku. Zdiagnozowano przerost migdałka gardłowego oraz migdałkow podniebnych, ale podobno jest za mała zeby od razu decydowac się na wyciecie. Malutka w nocy pochrapuje, a w ciągu dnia gdy oddycha, przy każdym wydechu wstrzymuje oddech na pare sekund. W ciągu dnia jest pełna energii, chyba jej osobiscie nie doskwiera. Nas jednak bardzo marti zarowno ten katar jak i jej oddech. Co chwile zmieniają nam krople do nosa, i inhalacje. Stosuje sie sumiennie do wszystkich zalecen.
Co jeszcze moge zrobic ? Pomocy !