Czy jest szansa na poprawę komfortu życia seksualnego?
Żona nie ma czucia w łechtaczce. Dotykanie, pocieranie, szarpanie, głaskanie, drapanie, delikatne, stanowcze, powolne, szybkie, na sucho, na mokro, palcem, językiem, czymkolwiek innym, na początku i pod koniec nie sprawiają jej żadnej przyjemności. Język potrafi jeszcze wywołać łaskotki, salwy śmiechu i odruch zaciskania ud i ucieczkę. Żona nigdy się nie masturbowała, bo nie miała z tego przyjemności.
Czy to jest taka "uroda" kobiety i nie ma się czym przejmować, czy raczej coś niepokojącego, co należałoby leczyć?
Satysfakcję żona jeszcze kiedyś osiągała dzięki penetracji - doznawała wytrysku, co z kolei u niej powodowało spore zakłopotanie, ale czy to oznaczało orgazm - nie wiem i ona też nie. Nie zgadzały się "książkowe" opisy orgazmu. Ostatecznie życie seksualne u nas zamarło.