Czy mąż powinien być karmiony przez sondę?
Witam
Mąż 61 lat po wylewie krwotocznym miaższowym przedniosciennym po stronie prawej z naciskiem przysrodkowym. W chwili przyjecia GCS 15, Cisnienie 140/104 tetno 100.Krwotok o wielkosci 6x7 cm. Na poczatku swiadomy i przytomny , sparalizowana lewa strona. Pojawiły sie wymioty, zastosowali wlew Trandate az cisnienie wynioslo 140/90.Konsultacja z neurochirurgiem bez wskazania do do ewakuacji krwiaka.Krwotok rozpowszechniony w wielu miejscach w tkance miąższowej mozgu.Stało sie to 24 sierpnia , na drugi dzien o 22.00 nastepne Ct głowy bez zwiekszonego krwotoku ale zwiekszyl sie obrzek efekt masy i wodogłowie. Neurichirurg stwierdza brak wskazan do zabiegu ewakuacji bądż hemikranektomii.Podejrzenie zachlystkowego zapalenia płuc, antybiotyk podan,.Gcs 4.Mąż od tej pory w spiaczce , pod maska tlenowa. Antybiotyk nie zadziałal stwierdzili lekarze i w 5 dniu odstawili. Pomimo odsysania bardzo duzo wydzieliny. Było tez wgłobienie ktore wykazało CT po 4 dniach. Maz zmarl po 8 dniach nie odzyskawszy przytomnosci. Cały czas miał podawane kroplowki ,nie mial zalozonej sondy. Nie powinien byc jednak karmiony przez sonde przez ten czas?Czy to był aż tak beznadziejny przypadek nie do uratowania , takie pytanie sobie zadaje.