Czy przy chorobie Gravesa-Basedowa należy unikać jodu?

Witam Choruje na Gravesa Basedowa. Lekarz karze mi unikać jodu jak ognia. Zachorowałam latem, pare dni przed wyjazdem na wakacje nad morze i na jej prośbę musiałam zrezygnować.Teraz hormony się ustabilizowały ale nadal biorę leki. Gruczoł tarczycy jest bardzo duży i wspominała że jeśli sie nie zmniejszy to trzeba będzie usunąć. W związku z tym zakupiłam dużo książek i wynika z nich ze bardzo potrzebuje jodu i muszę zmienić swoje nawyki żywieniowe. Książki pisali lekarze a dieta którą proponują obfituje w ryby, warzywa, bataty,wodorosty i płyn lugola. To jak to w końcu jest bać się jodu czy nie??? Wiem,że nie zachorowałam od nadmiaru jodu,w mojej diecie praktycznie go nie było. Moje stałe posiłki składały sie zazwyczaj ze spagetti z sosem ze słoika, dużo żółtego sera, majonezu, hod dogów.ketchupu i słodyczy.Wiem że to koszmarne jedzenie ale tak jadłam 10 lat a do tego papierosy i duuuuuużo stresu. Trudno w to uwierzyć ale zmieniłam całkowicie nawyki żywieniowe, jednak cały czas mam przed oczami moją lekarz która cały czas każe mi unikać jodu.Gdzie leży prawda
KOBIETA, 34 LAT ponad rok temu

Hormony a zachowanie

Ma Pani rację. Świadomość przyczyny, to połowa sukcesu terapeutycznego. Tak więc, to nie nadmiar jodu wywołał chorobę, lecz zła dieta i stres. Choroba Gravesa-Basedova ma podłoże genetyczne, ale, jak inne choroby z autoagresji, może pozostać tylko jako predyspozycja genetyczna, zaś do jej rozwoju potrzebne są inne, niż geny czynniki. W przypadku tej konkretnie choroby zazwyczaj jest to stres. Od leczenia są lekarze, nie mogę wypowiadać się na temat tego, jak i czym leczyć. Ograniczę się do czterech podpowiedzi: Po pierwsze - do ludzi, którzy mają Pani pomagać powinna mieć Pani zaufanie. Jeśli poddaje Pani pod wątpliwość zalecenia swojego lekarza w internecie, to być może czas wybrać się do innego. Po drugie - dobrze dobrana dieta w chorobach autoimmunologicznych daje bardzo korzystne rezultaty. Po trzecie - warto skorzystać z konsultacji u psychologa pod kątem radzenia sobie ze stresem. Po czwarte wreszcie - nie jestem zwolenniczką suplementacji płynem Lugola w ogóle, przy nadczynności tarczycy w szczególności. Nie mniej nie przeseadzałabym z tym "uważaniem", zwłaszcza nad Bałtykiem. Umówmy się, jakieś tam stężenie jodu jest pewnie w lutym, w czasie sztormów. Poza tym, gdyby faktycznie jod nad Bałtykiem był aż tak łatwo dostępny, że krótki pobyt mógłby zaszkodzić, to w Gdańsku nie powinien występować problem niedoczynności tarczycy, prawda? Niech Pani wypoczywa. Wypoczynek i zdrowa dieta lepiej Pani zrobią niż kolejny stres związany z doszukiwaniem się jodu, w (za przeproszeniem) puszkowanych sardynkach.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty