Czy zostałam właściwie zdiagnozowana w problemie dróg moczowo-płciowych, czy też należało poszukać ewentualnie innej przyczyny? Czy w obecnej sytuacji jestem właściwie leczona?
Witam. Jeszcze raz bardzo proszę o odpowiedź na pytanie j.w., gdyż od 18 lutego, póki co, nie otrzymałam odpowiedzi na to pytanie, a sprawa jest naprawdę dokuczliwa dla mnie i niepokojąca. Proszę serdecznie o pomoc. Jestem kobietą, mam 44 lata. Od listopada zeszłego roku mam problem z pieczeniem i szczypaniem w kroczu. Gdzieś na początku listopada wyczułam zgrubienie (kulka wielkości fasolki, groszku) w sromie. Ginekolog zdiagnozował zapalenie gruczołu Bartholina, twierdząc, ze kobiety zgłaszają się dopiero, jak ten gruczoł jest wielkości co najmniej orzecha i nie mogą usiąść. Dostałam antybiotyk na 5 dni i globulki. Gruczoł się wchłonąl, ale dolegliwości pozostały. Lekarz rodzinny zalecił zrobienie posiewu moczu. Okazało się, że jest bakteria e-coli. Dostałam znów antybiotyk na 14 dni, na 10 dni lek oraz od ginekologa globulki, a lekarz rodzinny dał antybiotyk, który musiałam odstawić ze względu na skutki uboczne. Kłopoty ze szczypaniem i pieczeniem nadal trwały. Ginekolog powtórnie zaordynował globulki. Po około dwóch miesiącach od 1 listopada – czyli na koniec grudnia 2009 r. - zaczęłam domagać się wymazu z pochwy. Wyszła e-coli, w ponownym posiewie moczu także. Urolog zalecił zaprzestać jakiegokolwiek leczenia farmakologicznego, doustnego lub dopochwowego, łykać żurawinę i robić nasiadówki z rumianku - aby organizm odpoczął. Dolegliwości j.w nadal nie ustępowały. Zrobiłam znowu badania (połowa stycznia 2010 r.) - posiew moczu – flora mieszana, wymaz z pochwy - e-coli i enterococcus spp. Wówczas urolog stwierdził, że on na razie nie ma nic do roboty, a ginekolog zaordynował lek na 12 dni. Po tym czasie znowu zrobiłam badania (początek lutego 2010 r.) – i tym razem wyszło: posiew moczu - e-coli, wymaz z pochwy – corynebacterium spp. W międzyczasie zrobiłam też (z własnej inicjatywy) inne badania jak: USG - żadnych kłopotów oprócz jednego mięśniaka (istnieje od lat), badanie per rectum - brak hemoroidów, badanie krwi na pasożyty (2 razy) - wynik ujemny, badanie krwi na chlamydie trachomatis - wynik ujemny, oraz badania krwi: hormony płciowe (w 12 dniu cyklu) FSH 14,63, estradiol 71,41 i PRL 8,26, oraz hormony tarczycy :TSH 2,35, fT3 3,94 i fT4 10,23. Biorąc te ostatnie wyniki, obecnie urolog zalecił: ******* (cefuroxim) 500 mg przez 5 dni, potem ******* 3 razy po 2 tabletki przez 5 dni i dalej 2 razy 2 tabletki na noc – łącznie 120 tabletek. Po tej kuracji – szczepionka Uro-Vaxom przez 3 miesiące. Dodam, że przez ten czas (teraz już 4 miesiące) nie współżyję oraz zaczęły mi się skracać cykle miesiączkowe – ostatnio kolejno 20 dni, 23 dni, 16 dni i 20 dni. Miewam też pobolewania w podbrzuszu, ale niewielkie i czasami. Moje pytanie brzmi – czy zostałam właściwie zdiagnozowana, czy też należało poszukać ewentualnie innej przyczyny i czy w obecnej sytuacji jestem właściwie leczona? Bardzo proszę o odpowiedź, gdyż mój problem trwa już 4 miesiąc i dolegliwości – pieczenie w kroczu – niestety nadal nie ustępują.