Jak odejść od toksycznego partnera?

Dzień dobry. Nie wiem gdzie się zgłosić z moim problemem. Otóż boję się odejść od partnera z którym jestem od dwóch lat. Partner męczy mnie psychicznie. Mam dwoje dzieci rocznego synka który jest jego dzieckiem i starszy syn jest z mojego poprzedniego związku i to właśnie on dziala na mojego partnera jak Płachta na byka. Syn ma 19 lat jest w trakcie poszukiwania pracy i nie ma z czego się dokładać do rachunków. Mój konkubent codziennie nie daje mu spokoju krzyczy do niego poniza go wyzywa mówi że jest porażka życiową. Syn nie stwarza żadnych problemów woli wyjść z domu niż wydawać się z nim w dyskusję. Ja nie pracuje wychowuje młodszego syna przez co nie posiadam swoich dochodów i jestem zdana na partnera. On z kolei daje mi odliczone pieniądze tak aby starczyło tylko na jedzenie a gdzie chemiczne rzeczy jak proszek do prania płyn do naczyń czy chociaż by szampon i żąda ode mnie paragonów za zakupy jak mu się nie zgadza reszta to robi awantury tak samo poniza mnie ze nie wiem co to głód że zamknie lodówkę na kłódkę że założy kamery i będzie mnie sprawdzał. Przez niego zrobiłam się bardzo nerwowa boję się wszystkiego stresuje się gdy zbliża się godzina jego powrotu do domu ze znowu będzie czepiał się starszego syna o to że siedzi w pokoju że wchodzi do kuchni że w ogóle oddycha a mnie będzie wyzywał i poniżał że jestem złą matką bo nie potrafiłam wychować i że młodszego synka mi odbierze bo jestem nikim nie ma nic ze mnie nie stać na utrzymanie małego i że załatwi mnie tak że skończę pod mostem i że to jemu zawdzięczam mieszkanie które wywalczyłam z urzędu miasta ( komunalne) jestem najemcą tego mieszkania ale dzięki dochodom mojego konkubenta zakwalikowalam się na mieszkanie to on zapłacił kaucję i daje większą połowę za czynsz. Teraz bazując się na tym twierdzi że to jego mieszkanie i że to on tu rządzi. Nalega żebym go zameldowała żeby on miał większe możliwości do rządzenia i chce sądownie wyrzucic mojego starszego syna bo się nie nie dokłada. Nie wiem gdzie szukać pomocy jestem już wyczerpana psychicznie płaczę po nocach. On i jego rodzinka doprowadza mnie do takiego stanu ze czasem myślę że najprościej było by odebrać sobie życie ale mam dla kogo żyć dla moich dzieci muszę i chce być silna a wbrew temu jestem strasznie słaba i przestraszona tak na prawdę jestem z tym wszystkim sama. Jak są między nami jakieś kłótnie on zaraz wyzwania do rodziców i się żali robiąc z siebie ofiarę a oni wiedząc jaki on jest zamiast po prostu coś powiedzieć to jeszcze mnie straszą policją opieką bo to ja jestem najgorsza bo coś kombinuje bo nie chce go zameldować. Przez to wszystko mam problem ze zdrowiem cała się trzęsę drżą mi ręce od kilku lat mam czestoskurcze napadowe wszystko było w normie a teraz mimo brania codziennie leków czuje jak serce szarpie i ma wrażenie jakbym miała dostać zawał ale wiem że to wszystko przez stres.
KOBIETA, 39 LAT ponad rok temu

Droga Pani. Najprościej byłoby zwrócić się do dzielnicowego i opowiedzieć mu o swoim o pożyciu i nagannej postawie konkubenta. Poprosić o pomoc. Najlepiej odejść od tego człowieka. Proszę Pani, dzisiaj łatwo jest dostać pracę i jakakolwiek ona by była to zapewni Pani pieniądze na opłacenie rachunków i na życie. Takie malutkie dzieci jak Pani synek chodzą do żłobka - to rozwiązałoby Pani zależność od konkubenta, który jest niedobrym człowiekiem. W międzyczasie Pani syn też dostałby pracę. A przede wszystkim miałaby Pani i dzieci spokój. *Można też zgłosić się do ośrodka opieki nad rodziną (MOPR - Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie), gdzie są prawnicy i psycholodzy - oni pomogą Pani rozwiązać ten związek bardzo toksyczny. Słusznie, że nie chce Pani tego konkubenta zameldować w tym mieszkaniu - to stworzyłoby jeszcze większą zależność i podporządkowanie Pani i starszego syna. *Można też w przychodni zgłosić się do psychologa, który pomoże Pani podnieść swoją samoocenę. *Proszę nie uważać, że Pani sytuacja jest beznadziejna, ale musi Pani zrobić krok celem jej rozwiązania. *Kwidzyn to spore miasto, leży obok dużo większych aglomeracji, gdzie też można poszukać pracy. Jak zacznie Pani zarabiać, to poczuje się Pani dużo pewniej i bezpieczniej. * Do MOPR-u można też iść w innym mieście i poprosić o pomoc. *Proszę bronić swojego starszego syna i nie pozwalać na upokarzanie go przez konkubenta. *Życzę powodzenia. Proszę o ponowny kontakt w jaki sposób rozwiązała Pani swoje sprawy. Pozdrawiam, Alicja M. Jankowska
http://psychoterapie-szczecin.pl

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty