Jak odróżnić astmę od nerwicy?
Witam. Troszkę zagmatwana będzie ta moja historia, ale strasznie dużo różnych rzeczy się na mnie zwaliło i nie wiem czy to się łączy ze sobą, czy może nie. Ech, ale od początku. Pod koniec kwietnia, w którąś niedzielę położyłam się wieczorem spać, odczuwając pewne trudności z oddychaniem. Co jakiś czas czułam potrzebę wzięcia głębszego oddechu, czasem łapałam powietrze z ulgą, a czasem mi się to nie udawało, czułam jakbym miała jakąś obręcz na klatce piersiowej. W pewnym momencie zaczęłam łapczywie łapać oddech, bo czułam, że się duszę (myślę, że mogło być to na tle nerwowym spowodowanym właśnie tymi trudnościami - nigdy tak nie miałam), Obecny był również ból w klatce piersiowej, takie pieczenie. Przede wszystkim czułam ogromny niepokój. Po czym pojawił się szum w uszach, i zaczęłam mdleć, położyłam się na łóżku i mi przeszło. Wezwana lekarka przebadała mnie i stwierdziła, że wszystko jest ok. Powiedziała jedynie, że może jest to początek jakiejś infekcji bądź jest to związane ze stresem. Nie wiem czy z dusznościami może mieć również związek fakt, że dzień wcześniej rozbolał mnie ząb, wzięłam z 5-6 tabletek przeciwbólowych. Może to była reakcja właśnie na te tabletki, albowiem środków przeciwbólowych prawie w ogóle nie zażywam 5 na rok? Może nawet mniej. Następnego dnia dalej odczuwałam te kłopoty z oddychaniem, po czym nastąpił wtorek, kiedy to od samego rana zaczęłam wymiotować. Poszłam do lekarki, opisałam całą sytuacje. Na trudności z oddychaniem przepisała kropelki uspokajające, zaś co do żołądka stwierdziła, że to wirus. Następnie pojawił się silny ból brzucha na dole po prawej stronie, gorączka 38 stopni. Objawy podobne do wyrostka, więc poszłam do innego lekarza, który po zbadaniu nie mógł tego wykluczyć, ani potwierdzić albowiem nie miałam innych typowych objawów np. przy ucisku brzucha. W piątek poszłam jeszcze raz do kontroli, gorączka zeszła, ból zelżał, ale lekarz stwierdził, że być może był to wyrostek. Dostałam antybiotyk i od tego momentu z brzuchem jest mniej więcej ok. Za to od tej pamiętnej niedzieli cały czas mam te trudności z oddychaniem i to mnie martwi i dość mi przeszkadza. Po prostu czuje, że czasem muszę wziąć głębszy oddech, i tak jak pisałam na początku czasem zaczerpnę ten oddech i czuję że oddycham pełna piersią a czasem tak jakby mnie coś blokowało. Czy może być to na tle nerwowym (stres ze studiami, w ogóle jestem dość znerwicowaną osobą ;/), czy może od tego żołądka, tych aspiryn, a może jakaś astma, a czy możliwe, że to przez skrzywienie kręgosłupa (bo takowe mam na pewno, strasznie się garbię)? Aha miałam robione podstawowe badania - krew i mocz, wszystko w normie. Mam 20 lat, dość dużą nadwagę, miałam również podwyższone ciśnienie 130/90. W nocy śpię spokojnie, co znaczy, że oddycham wtedy normalnie bez żadnych trudności ;). Tak samo jest gdy czymś się zajmę i nie myślę o tym oddychaniu. Nieraz po chwili uświadamiam sobie, że jest ok, no ale po tym uświadomieniu to znowu to wraca. Obecnie te trudności się trochę nasiliły i czuję również taki jakby obrzęk czy ból płuc. Nie jestem do końca przekonana czy jest to ból rzeczywiście płuc czy może od kręgosłupa. Jeszcze co wydaje mi się istotne zauważyłam, że przy wysiłku (takim nie znaczmy, jak wejście szybko po schodach, gdzie mam lekko przyśpieszony oddech) to oddychanie wydaje mi się łatwiejsze. Więc ta wydolność płuc jest chyba w porządku? Zastanawia mnie również czy te duszności nie są spowodowane tym, że od tej niedzieli zaczęłam po prostu kontrolować to oddychanie przez co nie robię tego prawidłowo. Zaczerpuje zbyt dużo powietrza, no i przez to zakłócam ten proces oddychania czego skutkiem są duszności. Staram się o tym nie myśleć i wtedy rzeczywiście jest lepiej, no ale to "niemyślenie" nie jest niestety łatwe. Hm po tej całej analizie to dochodzę do wniosku, że jest to chyba jednak ta nerwica, a nie astma czy inna choroba. Prosiłabym o jakieś potwierdzenie, a może komuś nasuwa się inny wniosek co do przyczyn tych duszności? Będę bardzo wdzięczna za pomoc! :)