Witam,
leki nie zawsze powodują całkowite ustąpienie objawów. Niektórzy odczuwają jedynie ich zmniejszenie. Podobnie jednak sytuacja przedstawia się w przypadku innych chorób - nadciśnienia czy niedoczynności tarczycy.
A jednak, na przykład w cukrzycy wszyscy specjaliści zgodnie mówią o "metodach leczenia", "środkach leczniczych". Być może w części przypadków lepszym określeniem byłoby "kontrolowanie objawów". W tym przypadkach, jak również w niektórych zaburzeniach (jak choćby zaburzenia osobowości, gdzie równego rodzaju leki z zasady nie usuwają problemu, a pomagają go jedynie kontrolować) podawanie leków powinno być jedynie wstępem, przygotowaniem do wprowadzenia innej formy leczenia - psychoterapii, zabiegów elektrowstrząsowych, etc.
Niekiedy również, nie tylko w dziedzinie psychiatrii, lek nie działa. Skoro jednak innym pacjentom on pomógł, to przestaje być automatycznie "lekiem"?
Być może spór ten ma wartość czysto akademicką. Odnosząc się jednak do definicji choroby, wg WHO jest ona stanem każdego dyskomfortu i zaburzenia normalnego funkcjonowania organizmu. Skoro więc robimy coś (np. podajemy daną substancję) w celu zmniejszenia lub zlikwidowania tego zaburzenia, to wydaje mi się, że określenie "leczenie" jest adekwatne. Nie jest zaś równoznaczne z "wyleczeniem" (do tego faktu odniosłem się powyżej).
Pozdrawiam serdecznie