Limfopenia jako objaw białaczki
Od tygodnia przeżywam jakiś horror. Miałam przez tydzień stany podgorączkowe, a potem jednorazowo w nocy z soboty na niedzielę 37,8. Tej chorobie nie towarzyszyło nic poza powiększonymi węzłami chłonnymi i bólem głowy (coś jak zatoki na czole). Na szczęście węzły przy gorączce tez bolały (niedziela, poniedziałek) i to tak, że nie musiałam nawet dotykać (węzły pod pachami), powiększone były (są?) pachowe i szyjne. Miałam też wysypkę i to ok. 3 tyg. przed tą wysoką gorączką (dekold, potem plecy i brzuch). Zaczęła znikać po zażyciu Virliksu i smarowaniu maścią. W ostatnich dniach była strasznie swędząca i rozniosła się na brzuch, wcześniej myślałam, że to zmiany trądzikowe albo od słońca i upału. No i oczywiście najgorsze... wyniki krwi... Moje wyniki (CM LIM) z poniedziałku - na czczo (w nawiasie normy) WBC 2,14 (4,0-10,0) NEU 1,06 (2,50-6,50) LYM 0,84 (2,50 - 4,50) MONO 0,21 (0,20-1,00) EOS 0,00 (0,10-0,50) BASO 0,02 (<1,0). Hematolog skierował mnie w środę na diagnostyke do szpitala i tam mi pobrali krew (po dość porządnym obiadku) i odesłano do domu, bo wyniki były dobre. A oto one: WBC 4,3 (4,5-10,0) NEU 1,93 LYM 2,02 MONO 0,32 EOS 0,01 BASO 0,02. W czwartek rano na czczo powtórzyłam badania (CM LIM) i oto co wyszło: WBC 3,36 NEU 1,02 LYM 2,00 MONO 0,26 EOS 0,02 BASO 0,05. Limfocyty rosną (57% leukocytów), a neutrocyty stoją :( Czeka mnie kolejna wizyta u hematologa i dalsze badania, a ja nic z tego nie rozumiem. Oczekiwanie na kolejny wynik do poniedziałku wieczora i na wizytę u hematologa we wtorek z wizją, że mnie odeśle znów do szpitala i znów mnie nie przyjmą, mnie dodatkowo osłabia (choć od czwartku po tej środowej szpitalnej lataninie to ja się i tak słabo czuję). W USG węzły wyszły zapalne, dwa pod pachą podejrzane (bo okrągłe). RTG klatki piersiowej bez zmian, USG układu pokarmowego - w porządku. Stany podgorączkowe nadal występują, węzły nadal powiększone, choć chyba trochę mniej, nie bardzo mam apetyt, ale się zmuszam. Kazali mi nie wychodzić za bardzo z domu i ograniczyć wizyty, bo kiepska odporność i tak siedzę i do głowy dostaję :( Pytanie mam proste - jakie jest prawdopodobieństwo, że to białaczka? A jeśli nie, co to jeszcze może być i jak ja się powinnam teraz zachowywać?