Odebrałem wyniki - mam boreliozę i co dalej?
Jestem mężczyzną w wieku 37 lat. Od 2006 roku odczuwam dziwne bóle mięśni kończyn dolnych - często łapały mnie skurcze łydek i ogólnie mam ciągle "zmęczone nogi", nie mogę długo chodzić, bo po prostu bolą mnie nogi. Miałem różne badania robione i tak naprawdę nic nie wykazywano niepokojącego. Ze względu na stwierdzoną wypuklinę okrężną na poziomie L4/L5, jeździłem po różnych sanatoriach, miałem rehabilitacje. Brałem leki różnego rodzju: przeciwzapalne, przeciwbólowe, ale nie jestem w stanie przytoczyć nazw, bo było ich zbyt wiele, jedynie pamiętam, że na skurcze biorę Haridor i przeciwbólowo Myolastan - trochę te leki pomagają. Stan zdrowia poprawił się, ale nie na długo. Znowu wróciły skurcze i bóle mięśniowe, wizyty po specjalistach, ciągłe badania i nic - brak konkretnej diagnozy. Po reportażach w telewizji zacząłem sam interesować się boreliozą. Sam się zdobyłem na zrobienie podstawowych badań na boleriozę, mimo, że nie pamiętam ukąszenia kleszcza, może dawno temu (ok.15 lat?), ale moje dolegliwości tak sugerowały. Właśnie odebrałem wynik, Pani z laboratorium powiedziała mi tylko tyle, że to jest borelioza i proszę z tym do lekarza. Wyniki badań to: P-ciała p/Borrelia IgG 12,89 RU/ml oraz P-ciała p/Borrelia IgM 46,45 RU/ml. Co mam dalej robić? Czy możliwe jest to, że to nie borelioza tylko pomyłka? Czy mam szansę z tego się wyleczyć?