Pogłaskanie nieznanego kota a ryzyko zarażenia wścieklizną
Dzień dobry, dziś nim zareagowałam syn pogłaskał kota, który kręcił się w okolicach domu wczasowego. Kot był bardzo przyjacielski, prawdopodobnie przyszedł z pobliskiej wsi. Kot go nie podrapał, ani nie ugryzł. Martwi mnie tylko, że syn miał spękany wierzch dłoni (takie małe ranki) i boję się, że mógł się czymś zarazić np. wścieklizną. Mąż twierdzi, że przesadzam, ale przecież nie znamy zwierzęcia.