Problem z erekcją i wyniki badań
Witam! Piszę tutaj pragnąc uzyskać odpowiedź lub pewne ukierunkowanie, w którą stronę mam zmierzać, by zaoszczędzić czas przy ustalaniu przyczyn impotencji. Mam 25 lat i w sumie od nieco ponad roku zmagam się z tym problemem. O ile do tej pory było mi to na rękę z uwagi na fakt, że nie posiadałem partnerki, to umożliwiało mi to znaczne ograniczenie ilości masturbacji. Jednak teraz, gdy poznałem bardzo wyjątkową osobę dobrze by było gdybym mógł zażegnać dość krępujący problem. Jeżeli miałbym upatrywać źródła problemu, to mogę chyba jednoznacznie stwierdzić, że problemy z osiąganiem wzwodu pojawiły się po anginie, którą przebyłem ponad rok temu. Na początku lekarz zdiagnozował u mnie zapalenie węzłów chłonnych i przepisał mi chyba Biseptol? Niestety nie pamiętam dokładnie co to był za lek, ale organizm bardzo źle go przyjął i miałem bardzo złe próby wątrobowe. Doprowadzenie wątroby do normalnego stanu było wtedy priorytetem. Zapalenie węzłów chłonnych przerodziło się wtedy w anginę, a próby wątrobowe wróciły do normy po terapii. W międzyczasie podczas choroby, gdy miałem gorączkę dochodziło do masturbacji, aż w końcu gdy wróciło wszystko do normy zacząłem odczuwać brak ochoty na seks, wszystko zaczęło mi się wydawać obojętne, a pełny wzwód byłem w stanie osiągnąć tylko podczas masturbacji. Już nie osiągałem pełnego wzwodu podczas namiętnych pocałunków z kobietą, a podczas stosunku flaczał mi w trakcie. Tamten związek nie niósł za sobą uczucia, jednak problemy z potencją pojawiły się w trakcie trwania tego związku. Często się z tą dziewczyną nie widziałem z uwagi na odległość jaka nas dzieliła, ale zawsze pocałunki z nią powodowały, że penis szybko osiągał wzwód, a po tej chorobie już nigdy nie było to to samo. Chciałbym jeszcze dodać, że często się masturbowałem i to w specyficzny sposób. Kilkugodzinne pieszczenie penisa, czasami nie zakańczane wytryskiem. Czasami powodowało to później ból jąder (boję się że przez takie masturbacje mogłem uszkodzić coś). Związek zakończyłem, bo nie widziałem sensu współistnienia w nim. Będąc z reguły samotnikiem, któremu nie do końca odpowiadał popęd seksualny z uwagi na fakt, że ciężko mi go było zaspokajać nie mając partnerki, która by mi odpowiadała zarówno fizycznie, jak i duchowo trwałem w tym stanie aż do momentu, gdy niedawno poznałem naprawdę niezwykłą kobietę. W tym momencie to ona jest bodźcem do działania i moją motywacją, że gdy dojdzie do zbliżenia bo prędzej czy później to nieuniknione przy takim obrocie spraw, to będzie to zakończone sukcesem. Z uwagi, że to młody związek, a mi nie spieszno do konsumpcji w krótkim czasie, to staram się wszystko w czasie rozgrywać. Teraz mój stan wygląda następująco: - podczas namiętnych pocałunków z partnerką nie jestem w stanie osiągnąć wzwodu, jednak penis się mocno "ślini"; - czasami podczas chodzenia boli mnie prawe jądro; - myślę, że mogę mieć pewne problemy z odcinkiem lędźwiowym kręgosłupa, ale nawet gdy nie miałem problemu z erekcją to mój kręgosłup zawsze taki był i nie mogłem nigdy zasnąć na plecach z wyprostowanymi nogami; - miałem okresy gdy nie uprawiałem sportu, jednak teraz aktywnie ćwiczę, jeżdżę na rowerze itp.; - zrobiłem dzisiaj badania morfologię, kreatyninę, mocz - ogólne, mocznik, próby wątrobowe, testosteron, prolaktynę i wszystko wyszło w normie. Testosteronu mam 639ng/dl, a prolaktyny 14ng/ml; - penis osiąga wzwód tylko przy mechanicznej stymulacji poprzez masturbację; - gdy mój penis jest twardy i przestaję się masturbować, to krew szybko odpływa z żołędzia sprawiając, że szybko staje się miękki; - na obecną chwilę nie mam porannych erekcji, jednak łatwiej mi wtedy pobudzić penisa, ale z tym to różnie, bo raz ranne erekcje są, a raz ich nie ma, w sumie nie byłem w stanie żadnej zależności zaobserwować. W ostatnim tygodniu ich nie miałem, ale trzy tygodnie temu tak, jednak się zmasturbowałem i przestałem mieć. Chyba to wszystko co mam do opisania. Będę wdzięczny za jakieś ukierunkowanie mnie i wskazanie ewentualnych przyczyn takiego stanu rzeczy, bo w tym momencie nie odczuwam komfortu psychicznego, a co dopiero jak moje relacje z obecną partnerką się zacieśnią. Pozdrawiam, Łukasz