Problemy z miesiączkami - czy powinnam się niepokoić?
Witam,
od jakiegoś czasu nurtuje mnie, co dzieje się z moim organizmem. Sprawa wygląda tak... Generalnie, cykle zawsze miałam bardzo długie i trwały około 33-36 dni. Nagle, ni stąd ni zowąd, skróciły mi się o połowę, co było uciążliwe. Zdawałam sobie sprawę, że tak naprawdę, to mogło nie być skrócenie cyklu o połowę, a raczej jakieś krwawienia międzymiesiączkowe czy coś. Było tak może ze 2 razy, nie więcej.
Miałam się zapisać do lekarza, ale postanowiłam zaczekać na kolejny okres. No i zauważyłam, że wszystko wróciło do normy. Znowu cykl, jak zwykle 34 dni. I w tym miesiącu nic. Minęło 42 dni od początku ostatniego okresu i nic. Wydawało mi się nawet, że już mnie zaczyna boleć brzuch w wiadomy sposób, ale to chyba było podświadome tylko. Nie wiem, czy się martwić, czy czekać.
Dodam, że nie uprawiam seksu (tylko petting, ale ostrożny, i nie obawiam się ciąży, nawet takiego powodu tych zmian nie biorę pod uwagę), mam 21 lat i jak dotąd było naprawdę wszystko w porządku.
A i jeszcze jedno - jakieś kłopoty żołądkowe miałam ostatnio, czy to mogło mieć wpływ? Biegunka i jakieś wariacje żołądkowe. Stresu nie miałam raczej. Dopiero jak już miałam dostać ten okres, to się z dnia na dzień stresowałam, że jeszcze nie mam, no i teraz też się stresuję...
Ponadto przez kilka dni chodziłam przeziębiona. Jak długo może się spóźniać? Może być tak, że w ogóle się nie pojawi w jednym miesiącu, a w następnym będzie jakby nigdy nic? Do lekarza się oczywiście zapiszę jak najszybciej, ale wiem, że oczekiwanie będę miała bardzo długie. A w ciągu miesiąca to ja ze stresu umrę chyba.
Proszę o odpowiedź i z góry dziękuję...