Suchy bezproduktywny kaszel
Mam 55 lat, od roku leczę się na astmę. Stwierdzono u mnie kaszlowy wariant astmy. Po każdej infekcji, choćby najmniejszej, zostaje mi kaszel. Coraz większy suchy i nieproduktywny, skąpe wykrztuszanie, stan podgorączkowy. Lekarz internista odsyła mnie do specjalisty od astmy, ponieważ nie wysłuchuje zmian w płucach i oskrzelach. Lekarz alergolog zwiększa mi natomiast leki na astmę (alvesco, singulair, Oxis), zaleca mi również pić ogromne ilości wody. Piję, ile mogę, robię sobie inhalacje z ziół i kaszlę, kaszlę, kaszlę wiele dni. Od tego suchego kaszlu boli mnie wszystko: głowa, brzuch, piersi, gardło. Jestem uczulona na aspirynę, biorę tylko i wyłącznie leki na astmę. Dziś kaszlę już piąty dzień i już nie mam siły. Zaczynam się zastanawiać, czy nie powinnam wezwać pogotowia wieczorem podczas takiego ataku, który doprowadza mnie do wymiotów. W artykule mówi się o lekach rozrzedzających wydzielinę. Jakie to leki? A co z terapią antybiotykową? Dlaczego nikt mi jej nie zleca. Jedyne, co mam robić, to unikać infekcji, brać leki na astmę i *zalewać* się wodą. Ale to mi nie pomaga. Jak mam dalej żyć? Czuję, że w końcu się uduszę albo z wysiłku wywołanego kaszlem coś mi pęknie w głowie. Błagam o pomoc, co mam robić? Irena