Uciążliwy ból - dyskopatia, przebyty udar czy nerwica?
Mam 30 lat. Dwa miesiące temu trafiłam do szpitala: zaburzenia elektrolitowe, tachykardia, skoki ciśnienia i drgawki drżenia nóg, wieczorem pobudzenie i bezsenność, a potem tylko tachykardia drżenia nóg, potworny ból głowy z tyłu głowy po prawej stronie oraz klatki piersiowej. Temu wszystkiemu towarzyszyła ogromna duszność. Potem leki przeciwpadaczkowe i antydepresanty. Zanim trafiłam do szpitala, upadłam na prawy bok. Dziś już nie jestem na lekach, a jedyne co pozostało to zdrętwiała prawa półkula z tyłu głowy i cała prawa strona twarzy ból w okolicy oka, zdrętwiały cały prawy bark i prawa ręka. Drętwienie ustępuje w 50% jak pływam codziennie kraulem, ale twarz jest zdrętwiała cały czas. Gorzej się czuję przez te dolegliwości. Mam dyskopatię L-S (wykazał to rezonans), która doskwiera, ale jakoś sobie radzę z nią - rehabilitacja DBC i basen. Jednak, kiedy nie ćwiczę, to rezultat jest taki, że cała prawa strona mego ciała jest zdrętwiała. Czy to rzeczywiście nerwica lękowa? Jedyna sprzeczność we mnie to fakt, że od lutego bieżącego roku, kiedy to dostałam dyskopatii w odcinku L-S przestałam uprawiać sporty - ukochane sporty zimowe i jeździć na rowerze, ukochanych rolkach - załamał się mój świat. Sport dawał mi ogromne szczęście, to była pasja. Pozostał mi ból krzyża. Dziś jest lepiej, ale tęsknię za tą swobodą życia bez ciągłego bólu.