Jak wyleczyć silną depresję?

Problem z emocjami/depresją Dzień dobry Mam 35 i od mniej więcej 15 lat zmagam się z poważnymi emocojnalnymi problemami, i jeżeli miałbym podsumować/przytoczyć opinie moich lekarzy to opisują mnie jako człowieka o delikatnej psychice, z zaburzeniami emocjonalnymi, z przewlekłą depresją, często o nasilonym charakterze. Mniej więcej do 6 roku życia byłem otwartym, żywiołowym dzieckiem, niestety w szkole wybrano mnie na kozła ofiarnego, nie umiałem się bronić. I tak przez kilkanaście lat byłem upokarzany, wyśmiewany i nieraz bity. Ok 20 roku życia pojawiły się pierwsze objawy depresji, czyli uczucie ciągłego zmęczenia, długotrwałe bóle głowy, nięchęć do wszystkiego, apatia, stale utrzymujący się lęk i poczucie pustki. Pierwszy raz poszedłem do psychiatry jak miałem ok 25 lat. Od tamtej pory, bez przerwy biorę leki. Przez pierwsze 1,5 roku leki były dosyć często zmieniane, gdyż nie było prawie żadnych oznak poprawy. W końcu udało się trafić na kombinację, która jako tako utrzymuje mnie przy "życiu" Rano biorę 150 Prefaxina a wieczorem Trittico 150 mg. Od mniej więcej 10 lat chodzę nieprzeranie na cotygodniową psychoterapię. Z obecną terapeutką (trzecią) pracuję już od ok roku. Niestety przez te wszystkie lata nie było niewiele spokojnytch chwil, można powiedzieć, że żyję w ciągłym stresie, ciągle źle się czuję. To wszystko przekłada się na moje relacje ostbiste i zawodowe. Kilka razy traciłem już pracę z powodu załamania nerwowego, dwa razy przerwałem studia i dopiero za trzecim razem (zawsze zaczynałem od początku) udało się dokończyć. Z powodu nieśmiałości, obaw przed drugim człowiekiem pierwszy kontakt z kobietą miałem, dopiero w 27 roku życia. Niestety od tamtego czasu wszystkie moje związki się rozpadają. Ok 3 lata temu mój stan bardzo się pogorszył, wtedy odeszła odemnie narzeczona z którą byłem ponad 3 lata. Była dla mnie najważniejszą osobą, niestety sowim zachowaniem ciągle ją krzywdziłem, krzyczałem na nią,robiłem ciągłe zarzuty i awantury, itp, nie potrafiłem sobie poradzić ze swoimi emocjami. Od momentu kiedy odeszła praktycznie każdego dnia o niej myslę, często płaczę. Miałem kolejny ponad dwuletni związek, który również się rozpadł, i jednym z powodów było to, że ciągle myślę o byłej. To zatruwa mi życie, ona śni mi się prawie codziennie. Po jej odejściu miałem próbę samobójczą, zatrułem się lekami, leżałem w szpitalu a potem na oddziale psychiatrycznym. Moje dni są przepełnione cierpieniem, ciągłym zmęczeniem i zniechęceniem. W nocy mam niepokojące sny i koszmary. Odczuwam utajoną nienawiść i agresję do ludzi. Od kilku już lat w najgorszych momentach okaleczam się, zacinam się nożem lub innym ostrym przedmiotem. Moje ręce i nogi są pełne blizn. Zdarza mi się uderzać pięścią w coś twardego, przestaję dopiero kiedy zaczyna płynąć krew. W pracy ledwo wytrzymuję, nienawidzę wychodzić z domu, nienawidzę kotaktu z innymi ludzmi. Właściwie jedyne krótkie chwile spokoju odczuwam kiedy kładę się spać i leżę po ciemku, jest to chwila kiedy nie muszę nic robić a do następnego dnia jest jeszcze "daleko". Z biegiem lat a zwłaszcza ostatnio, kiedy objawy się nasiliły zauważam, że ta depresja, te moje wszystkie problemy dewastują mnie, niszczą, mam coraz gorszą pamięć, o wiele wolniej myśle niż kiedyś. Czasami tak bardzo źle się czuję, że mam wrażenie, że mój umysł płonie. Samookaleczenia są coraz poważniejesze, codziennie myśle o samobójstwie. Leki i terapia w jakimś stopniu pozwalają mi trwać, bez nich już dawo bym się zabił, ale to nie jest życie, to jest ciągłe cierpienie. Ostatnio jest znacznie gorzej. Czy jest jakiejś wyjście z tej matni?
MĘŻCZYZNA, 35 LAT ponad rok temu

Kiedy należy zgłosić się do psychiatry?

Depresja bardzo utrudnia funkcjonowanie osoby w środowisku zawodowym, społecznym i prywatnym. Trzeba wiedzieć, kiedy jest moment na zgłoszenie się do specjalisty. O tym opowiada lekarz Zofia Antosik.

Bardzo często jest tak, że leki to jedno a uporządkowanie swojego stanu emocjonalnego i radzenie sobie z emocjami to drugie. Proponuję poszukać certyfikowanego psychoterapeuty, który równolegle będzie Pana wspierał, a z czasem (jeśli nie jest to sprawa endogenna) może okazać się, że leki nie będą potrzebne.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty