Arytmia a zajście w ciążę
Witam, mam 20 lat. Ważę 48 kg i mam 168 cm wzrostu. Jestem teraz na 2 roku Elektroradiologii, a problemy z sercem zaczęły się jak byłam w 2 klasie liceum, czyli ponad 3 lata temu. Początkowo zaczęłam skarżyć się na wrażenie nierównego bicia serca, zaczęłam podejrzewać u siebie arytmię. Poszłam do pani kardiolog, ale tylko mnie osłuchała i stwierdziła, że to niemiarowość oddechowa i że od zawsze ją miałam, ale wcześniej jej nie odczuwałam. Powiedziała, że z wiekiem prawdopodobnie przejdzie, że to może być związane ze szczupłą sylwetką i przepisała sam magnez. Miałam wtedy ok. 16 lat. Wyszłam, wiedząc, że to nie to, bo jak to możliwe, bym wcześniej ignorowała to okropne uczucie zamierania. Dziwne uczucie kołatania serca pojawiało się także po tym, jak ćwiczyłam na WF i siadałam odpocząć. Objawy zawsze pojawiają się w momencie odpoczynku, nie w trakcie wysiłku. Powiedziałam o tym lekarzowi i poprosiłam o skierowanie na test wysiłkowy. Wyniki badań prawidłowe. Test ujemny. Przez jakiś czas myślałam, że może to niedobór żelaza, bo raz mi wyszedł w badaniu. Zrobiłam morfologię krwi i hemoglobinę miałam na skraju, bo 12,5, ale żelazo było prawidłowe.
Ogólnie jestem osobą bardzo nerwową i pedantyczną. Arytmia się nasiliła w 3 klasie liceum przed maturą. Tak się cały rok denerwowałam, że budziłam się z obolałą szczęką, bo przez całą noc miałam ją zaciśniętą. W tym czasie bardzo często rano (wstaję o 6, a wieczorem zaśnięcie zajmuje mi 1,5 godziny) mając bardzo ciężką torbę na ramieniu, zmęczona, biegnę na pociąg przez maks. 2 min, ale jest to duży wysiłek. W momencie jak zajmuję miejsce, chwilę głęboko i szybko oddycham, a po chwili załącza mi się częstoskurcz. Trwa przez parę sekund. Wydawało mi się, że mogę panować nad nim za pomocą oddechu. Następnie serce znowu biło szybko, ale normalnie, a potem znowu załączał się częstoskurcz i tak parę razy, aż moje serce nie zwolniło i nie odpoczęłam. Sama zaczęłam podejrzewać, że to częstoskurcz jak czytałam swój podręcznik i była tabela porównująca Przyspieszony rytm zatokowy i Częstoskurcz napadowy. Wszystkie objawy się zgadzały. Moją uwagę szczególnie zwróciły objawy takie jak: - Napady prawdopodobnie pojawiły się w wieku kilkunastu lat lub we wczesnej dojrzałości (TAK); - Zazwyczaj bez okoliczności towarzyszących lub wyjątkowo powodowany przez wysiłek (Zazwyczaj po krótkim i nagłym biegu i czasem jak nagle się zapowietrzałam i wybuchałam śmiechem); - Częstość rytmu powyżej 160/min (TAK czułam to zdecydowanie); - Ból w klatce piersiowej, duszność, zawroty głowy, omdlenia (Nigdy nie czułam bólu, może dlatego, że te ataki trwają zaledwie parę sekund, nigdy też nie zdarzyło mi się zemdleć, przy częstoskurczach robi mi się słabo, czuję wiotkość kończyn i robi się bardzo jasno przed oczami). - Zatrzymanie oddechu, próba Valsalvy (To przede wszystkim wzbudziło moje podejrzenie, bo zauważyłam że mam nieco wpływu na ataki poprzez manipulowanie oddechem).
W końcu po 1 roku studiów z powodu zwykłej infekcji poszłam do lekarza i pani podczas osłuchiwania stwierdziła skurcze dodatkowe i zaleciła konsultację kardiologa. Na miejscu pani potwierdziła ekstrasytole i zaleciła Holtera 24h. Wyniki badania: Podsumowanie: Przez całą dobę dominuje rytm zatokowy : Maks.= 137 o godz. 13.30 (wysiłek). Min.=49 o godz. 4:22, Średni z doby = 79/min Bez pauz2 sek. Bez bloku przedsionkowo - komorowego. W rytmie zatokowym bez istotnych zaburzeń przewodzenia sródkomorowego. Bez napadów częstoskurczu. Bez napadów migotania/trzepotania przedsionków. W zapisach bez artefaktów nie stwierdzono istotnego obniżenia odcinka ST nad lewą komorą. Komentarz: Zarejestrowano 36 (0,03% QRS z doby) pojedynczych pobudzeń przedwczesnych komorowych jednokształtnych o morfologii bloku lewej odnogi pęczka Hisa z czasem sprzężenia z zatoką 400ms-480ms. Arytmia komorowa nie występowała we fragmentach ekg z maksymalną tachykardią zatokową. Bez par i salw arytmii komorowej.
Po tym badaniu Pani przepisała mi Nebilet (5 mg) który brałam przez miesiąc, następnie 2,5 mg przez następny, a następnie miałam go odstawić jak już nauczę się zwalniać sama tętno. Podczas brania leków czułam się wspaniale i nie czułam aż tak ,,huczącej w żyłach adrenaliny. Po odstawieniu leków brałam już tylko codziennie magnez + wit. B6. Przez pół roku nie miałam żadnego częstoskurczu. W wakacje miałam całkowity spokój. Byłam taka szczęśliwa. Gdy zaczął się kolejny rok, napady wróciły i zawsze w tym samym momencie. Rano po biegu na pociąg. Na zajęciach z EKG chętni mogli sobie założyć Holtera, więc postanowiłam je zarejestrować. Podczas gdy miałam na sobie Holtera byłam podziębiona i miałam zajęte zatoki, więc czułam się bardzo kiepsko. Czułam, że moje serce jest wyjątkowo przemęczone i było bardziej skore do równych arytmii.
Wyniki tego Holtera: Skurczów dodatkowych komorowych zarejestrowano: 51 Rytm zatokowy z tendencją do tachykardii - o śr. dobowej częstości 91/min (najwolniejszy 62/min; najszybszy 181/min) Prawidłowa zmienność rytmu zatokowego (SDNN 136 ms). Bez epizodów bloku przedsionkowo-komorowego II i III stopnia. Arytmia komorowa: nieobecna. Arytmia nadkomorowa: pojedyncze pobudzenia nadkomorowe, 2 pary, 6 epizodów częstoskurczu przedsionkowego - wszystkie ok. godz. 07:44 rano (2 najdłuższe trwają ok. 4 sek, złożone z 16 i 18 pobudzeń, o max. częstości 254/min). Z tymi wynikami byłam u kardiologa. Zalecono mi Bisocard 2,5 mg i magnez. Brałam go 2 miesiące. Przez ten czas nie miałam ani jednego napadu częstoskurczu, a skurcze dodatkowe, które bardzo silnie odczuwam, zmniejszyły się do ok. 20 i pojawiały się tylko wieczorem i głównie po położeniu się do łóżka. Potem byłam znowu umówiona na wizytę, ale lek zaczął mi się kończyć, a wiedziałam, że nie można go nagle odstawić i by wystarczył, brałam po połowie tabletki. Okazało się, że po połowie czuję się o wiele lepiej. Nie miałam takich skutków ubocznych jak po całej. Nie marzły mi tak kończyny (zwykle ciśnienie mam niskie ok.110/60, a po leku miałam 90/50), przez cały czas nie chciało mi się już spać, i nie czułam się już gorzej na wieczór. Od kiedy biorę 1,25 mg Bisocardu, nie miałam ani częstoskurczu, ani skurczów dodatkowych! Już od 3 tygodni! Tylko dzisiaj po biegu do pociągu pojawiło się parę ekstrasystoli, ale to było tylko to. Próbowałam wtedy stosować próbę Valsalvy i wypiłam butelkę zimnego napoju.
Chciałam jeszcze dodać, że w międzyczasie miałam sprawdzane hormony tarczycy (wszystko w normie), morfologia w porządku, wapno, sód, potas i magnez też dobrze. (Tylko niedobór wit. D3). W echu serca wyszło: LV-40mm, La 29mm, Ao 24mm, IVS 9mm, PW10mm, EF 70% Lewa komora niepowiększona. Kurczliwość lewej komory prawidłowa. Zastawki lewego serca morfologicznie w normie. Cechy niewielkiego wypadania przedniego płatka zastawki mitralnej, fala zwrotna mitralna śladowa, przepływ przez pozostałe zastawki prawego i lewego wsierdzia w normie. Prawe serce w normie. osierdzie bez zmian. Wypadanie płatka zastawki okazało się również, że ma mój tata, bo kazałam mu sprawdzić. Siostra mojego taty również. Moja ciocia oprócz tego także od czasu do czasu ma częstoskurcze, ale to bardzo rzadko jej się zdarzyły jak była na dyżurze. Ma 50 lat i dwójkę dzieci. Jeden kardiolog powiedział, że nie podejrzewa WPW, a drugi, że nie ma zapisanej fali delta, ale to nie znaczy, że nie można go wykluczyć. W rodzinie nikt nie wie nic, by miał. Wszyscy kardiolodzy wspominali mi już o ablacji. Ale moja główna pani kardiolog powiedziała, że na razie leki pomagają, a ablacja jest zabiegiem inwazyjnym i na razie nie ma potrzeby. Druga pani powiedziała że na razie raczej nie brać leków, ale że ablacje przed ciążą chyba trzeba będzie zrobić.
Chciałam się spytać o rokowanie. Jak wygląda moja sytuacja? Czy jest to możliwe by te arytmie przeszły samoistnie? Czy może tu mieć wpływ nerwica wegetatywna? Czy mogę z tego wyrosnąć jak np. zmniejszy się wpływ nerwu błędnego? Jak będzie wyglądała w przyszłości sprawa z zajściem w ciąże? Czy rzeczywiście ablacja będzie kiedyś konieczna, czy jest to nieuniknione i kiedyś będę musiała ją mieć? Chciałam też nadmienić, że jestem dość silnym alergikiem i w razie wypadku zrobienie jakiegokolwiek badania z kontrastem np. angio TK, mnie niepokoi, nie mówiąc już o samej ablacji? Błagam o konkretną odpowiedz, bo dostałam ich już wiele i chciałabym wiedzieć, czy moj stan jest bardzo poważny. Czy będę mogła kiedyś w przyszłości normalnie urodzić? Czy są jakieś większe zagrożenia? Przez te arytmie ciągle odczuwam duży lęk i czuję dużą depresję. Bardzo proszę o pomoc i odpowiedź.