Czy coś mogło pomóc mojej córeczce?

Witam ponownie, po raz kolejny proszę o odpowiedź panią dr Agnieszką Barchnicką. Pani doktor, jeszcze raz zwracam się z ogromną prośbą o szczerą odpowiedź na pytanie, które związane jest z bezpośrednią przyczyną śmiercią mojej córki. Jak pisałam wcześniej, córka chorowała na ostrą białaczkę limfoblastyczną T- komórkową. 3 miesiące po drugim przeszczepie moje dziecko zmarło. Lekarze nie potrafili ustalić, co było bezpośrednią przyczyną jej śmierci (na tamtą chwilę blasty były nieobecne). Na tydzień przed śmiercią zrobiono jej rezonans lub tomograf, który pokazał liczne nacieki na mózgu. 3 tygodnie temu otrzymałam informację od lekarza prowadzącego o wynikach sekcji. Wiadomo już, że przyczyną śmierci był grzyb Aspergillus - zajęte zostały płuca, worek osierdziowy oraz mózg, który jak mi przekazano był w strasznym stanie. Ponownie moje życie legło w gruzach. Ciągle myślę, czy można było jednak uniknąć tej tragedii, gdyby w porę podano jej leki walczące z Aspergillus (lek C***). Czy wówczas jej organizm miałaby szansę na walkę z tym grzybem? Owszem, podawano jej wiele leków i antybiotyków, które chroniły ją przed wirusami, bakteriami, a nawet grzybami drożdżakowymi (F***). Dlaczego jednak nikt nie przewidział, że po drugim przeszczepie, kiedy nie miała żadnej odporności, może dojść do zaatakowania jej organizmu przez Aspergillus? W Internecie, niestety już po śmierci mojej córki, przeczytałam, że jest on najczęściej atakującym grzybem właśnie osoby o obniżonej odporności i tym samym jest najczęstszą przyczyną ich zgonów. Przecież gdybym ja dysponowała taką wiedzą, jaką mają lekarze, starałabym się zabezpieczyć pacjenta ze wszystkich stron, tym bardziej, że pewne objawy mogły wskazywać na zakażenie tym właśnie rodzajem grzyba. Chodzi konkretnie o podwyższone CRP, ciągły kaszel, który pojawił się po okresie około miesiąca oraz czerwone małe guzki na ciele. Czy ten typ grzyba jest na tyle niebezpieczny, że od początku moja córka była bez szans? Czy szybka interwencja uratowałaby jej życie? Bardzo proszę o odpowiedź i z góry dziękuję. Barbara
ponad rok temu

Witam ponownie,

Nie sądzę, abym była właściwą osobą, żeby oceniać postępowania innych lekarzy, zwłaszcza z perspektywy wirtualnej.
Białaczka jest ciężką chorobą o poważnym rokowaniu, już w momencie rozpoznania. Leczenie jest trudne i choć wielu chorym udaje się pomóc, zbyt wielu niestety nie udaje się uratować. Infekcje grzybicze są bardzo groźne dla osób z białaczką, szczególnie w przypadku zaawansowanej białaczki, opornej na leczenie, a także u chorych po przeszczepach szpiku. Aby lek zadziałał, musi istnieć choć śladowa własna odporność.

Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy zastosowanie leku o którym Pani pisze pomogłoby Pani córce. Jestem pewna natomiast, że lekarze podejmowali decyzje opierając się na aktualnych wynikach codziennych badań córki. Każdy chory jest skrupulatnie oceniany, na oddziałach hematologii odbywają się regularnie konsylia lekarskie mające na celu omówienie problemów i ocenę sytuacji.

Jest mi bardzo, bardzo przykro z powodu strasznej tragedii jaka Panią dotknęła. Proszę się trzymać.

Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty