Czy dieta hormonalna ma sens?
Rok temu, w wieku 14 lat, zaczęłam stosować dietę 1000 kcal. Oficjalnie stosowałam ją przez dwa miesiące, a nieoficjalnie kolejne cztery, jadłam dość niedużo. Zanikła mi miesiączka, zauważyłam, że moje piersi są bardzo małe (70 A). Ważyłam 45 kg przy wzroście ok. 168 cm (wcześniej ważyłam 57, jednak tych wszystkich kilogramów nie straciłam od poważnego rozpoczęcia diety). Po nowym roku postanowiłam przytyć, w marcu osiągnęłam odpowiednią wagę, obecnie ważę ok. 51 kg. Niestety, miesiączka nie pojawiła się od roku i 3 miesięcy, a moje piersi ani trochę się nie powiększyły. Byłam u ginekologa z problemem miesiączki w lutym. Najpierw kazał zrobić badania na prolaktynę i tarczycę, jednak wszystko wyszło dobrze. Zdesperowana, w maju zażądałam tabletek. Przepisano mi Bxxx. W lipcu lekarz powiedział, że jeśli nie dostanę okresu do połowy lipca, to mam się zgłosić na USG. Poszłam, badanie wyszło prawidłowo, znowu zrobiłam prolaktynę - wyszła w normie. Tylko że miesiączka nadal się nie pojawia.
Czy to może być sprawa innych hormonów? Ostatnio koleżanka powiedziała mi o diecie hormonalnej. Czy taka dieta ma sens? Szukałam różnych informacji i prawie całkowicie zgadza się ze mną ten typ przysadkowy - bardzo szczupła sylwetka, brak talii, małe piersi, tłuszcz odkładający się na brzuchu. Przysadkę pobudzają cukry, tłuszcze roślinne, białka. Do diety należy wprowadzić herbatki ziołowe, zwłaszcza z kozieradki, dziurawca, natki pietruszki. Codziennie można jeść mięso, świeże warzywa, unikać - jogurtów, śmietany, masła, kawy, herbaty.