Czy niedoczynność tarczycy może powodować zmiany w zachowaniu?
Dzień dobry, w wieku 16 lat zdiagnozowano u mnie lekką niedoczynność tarczycy, którą leczyłam u endokrynologa. Po dalszych badaniach kiedy wszystko utrzymywało się w normie, a moja tarczyca jak się okazało była po prostu mała i pani doktor stwierdziła, że w zasadzie mogę spróbować odstawić leki (euthyrox 50). No więc w zasadzie jak mi się skończyły (ok. rok temu) to przestałam brać, bo nie widziałam różnicy w swoim stanie psychofizycznym przed czy w trakcie leczenia. Problemy zaczęły się z początkiem roku akademickiego, zawsze byłam raczej melancholijna, a jak doszedł stres związany ze studiami to wylądowałam u psychiatry. Leczyłam się na depresję ale w wyniku nawarstwienia się kilku spraw, ok 3 miesięcy temu przerwałam leczenie. Zawsze byłam raczej powściągliwa, a od jakiegoś czasu jestem kłębkiem nerwów, każda bzdura potrafi doprowadzić mnie do płaczu, złośliwość rzeczy martwych doprowadza mnie do szału, domownicy mają mnie dość. Kilka miesięcy temu tsh wyszło mi w normie, ale nie wiem czy to wystarczy żeby stwierdzić że z tarczycą wszystko w porządku. Mój budżet jest ograniczony więc zastanawiam się czy jest sens iść do endokrynologa i robić dodatkowe badania (na nfz się raczej nie doczekam, więc trochę by mnie to kosztowało) czy od razu do psychiatry?