Czy obumarła ciąża powinna być od razu usunięta?
W piątek 7 października, będąc na usg (9 t.c.), okazało się, że płód obumarł i jego wielkość zatrzymała się na 6 tyg. Lekarz odesłał mnie do domu i dał skierowanie do szpitala, mówiąc, że jeśli pojawi się krwawienie, to mam zgłosić się do szpitala, a jak nie, to do niego na wizytę 16 października. Czy nic mi się nie stanie przez ten tydzień (czy mogę chodzić z tym obumarłym płodem), czy nie dostanę jakiegoś zakażenia i czy to w przyszłości nie wpłynie na moją płodność? Czy lepiej udać się do szpitala, wziąć tabletki wczesnoporonne, a następnie wykonać zabieg łyżeczkowania? I jeszcze pytanie, czy chodzić do pracy, czy lepiej wziąć zwolnienie lekarskie i być w domu?