Czy to możliwe że markery same spadają?
Witam, pewnego dnia zauważyłem, iż nagle powiększyło mi się bardzo jądro poszedłem do lekarza urologa i dostałem do zrobienia badania krwi, USG oraz TK. Tomografia wyszła czysto, węzły chłonne nie powiększone, a markery następująco: AFP 1.4 Beta HCG 11, LDH 320. Opis z USG lewe jądro powiększone wymiarów 7.2, 4.6, 4.7 w całości niejednorodne z hypoechogenicznymii ogniskami wykazującymmi wzmożone przekrwienie w funkcji CD oraz prawdopodobny naciek najądrza. Zacząłem robić systematyczne badanie co miesiąc tylko w pierwszym badaniu Beta HCG była tak podwyższona, natomiast w kolejnych badaniach marker ten utrzmuje się na poziomie 1,1 do 1,6. LDH w drugim badaniu wzrosło do 440, a następnie zmalało do 340 i tak się już utrzymuje, AFT zawsze na poziomi eokoło 1.4. Czy ma sens jeszcze wykonanie USG dopplera? Czy też jednoznacznie można powiedzieć, iż konieczne jest wycięcie jądra? Wczoraj byłem u lekarza prywatnie i on mi powiedział, iż osbiście by to wyciął i w jego opinii najprawdopodobniej jest to guz. Jest jakaś szansa wyleczenia tego bez utraty jądra? będę wdzięczny za jakąkolwiek opinię, wskazówkę. Czy to możliwe że markery same spadają? Lekarz uważa iż jądro jest martwe, a ja czuje w nim pulsowanie, kucie itp. Proszę o pomoc.