Czy znów udać się do laryngologa z powodu ropy?
Dzień dobry,
Na wstępie - mam lewą przegrodę nosową krzywą :)
w kwietniu przeszedłem mocniejsze przeziębienie z nieżytem górnych dróg oddechowych. Kilka dni później odczuwałem okazjonalne zawroty głowy. Oprócz zawrotów kilka kolejnych dni później pojawił się szum w lewym uchu (głównie rano), Pierwszy laryngolog przepisał betaserc i zalecił ćwiczenie błędnika. Nie zauważył nic w uchu. Po betasercu zawroty mocno nasiliły się i doszedł ból głowy. Odstawiłem i wróciło do stanu sprzed jego wzięcia. Zawroty utrzymują się na tym samym poziomie - nie są mocne, czuję przytkanie lewego ucha, szum uszny, okazjonalny ból ucha. Generalnie stan jak na lekkim kacu - i tak codziennie od miesiąca. Drugi laryngolog tydzień temu stwierdził zapalenie ucha środkowego trąbki z powodu krzywej przegrody nosowej (lewa przegroda według niego źródłem problemów). Przepisał antybiotyki, ibum zatoki, xylogel. Pomogło dopóki brałem xylogel, po jego odstawieniu (wiem, że nie można z nim przeginać) pojawił się katar a wraz z nim znowu szum. Antybiotyk skończyłem brać. 2 dni po skończeniu brania antybiotyku ścieka mi ropa po gardle delikatnie z ucha (inny zapach woskowiny). Zawroty głowy bez zmian. Nie przeszkadzają mocno, ale są odczuwalne. Myślę o rezonansie - jest sens? Czy raczej biec znowu do laryngologa z powodu tej ropy? A może to reakcja na antybiotyk i czekać?