Interpretacja badania TSH i powiększone węzły
Witam serdecznie, mam pytanie odnośnie wyników badań tarczycy. Ok 2-3 tygodnie temu przechodziłam infekcję - dosyć silna, kaszel długotrwały, męczący, stan podgorączkowy, ból gardła, chrypka, nalot na migdałkach. Dodam, że nie byłam wtedy u lekarza - nie chciałam przyjmować antybiotyków, no i samo przeszło - piłam zioła i brałam leki bez recepty - takie dostępne w aptece, robiłam inhalacje...(rzadko miewam gorączkę niestety - bo wiem, że to nie za dobrze), ale wracając do tematu. W czasie infekcji już wyczułam powiększony mały węzełek wielkości małego ziarenka groszku, nie badałam się i nie wiedziałam, że poniżej też mam dodatkowo 2 takie malutkie węzełki. Zrobiłam badania kontrolne, ob, morfologia z rozmazem i TSH, tak całkiem przypadkiem. OB i morfologia wyszły bardzo ładne, ale TSH mnie zaniepokoiło. Wyszło mi 4,04 a normy wskazane przez laboratorium to 0,64-4,40. W każdym razie zaczęłam się martwić jeszcze tymi węzłami. Poszłam z wynikami do lekarza, powiedział że nic takiego, przebadał mnie "palpacyjnie" po szyi, pod żuchwą i w dołkach nadobojczykowych, nic niepokojącego nie widział. Mówił, że węzełki są prawidłowej struktury. Ale to nie koniec historii... Na drugi dzień powtórzyłam TSH w innym laboratorium i miałam wynik 1,67! Czy to możliwe, że w tym 1 była pomyłka? Dodam, że w tym samym laboratorium mojej mamie wyszedł jakiś kosmiczny wynik na cholesterol. Powtórzyła w innym laboratorium i miała ok.