Jądro wewnątrz jamy brzusznej a płodność

Mam przepuklinę mosznową z przemieszczeniem jądra do jamy brzusznej (z prawej strony). W wieku ok. 2 lat przepuklina wystąpiła pierwszy raz, jednak wszystko samo się zrosło. W wieku 7-8 lat przepuklina powróciła, jądro przemieściło się do jamy brzusznej i jest tak do dnia dzisiejszego. Mój dziadek również miał problem z przepukliną, więc jest to dziedziczne. Obecnie mam 22 lata (jądro w jamie brzusznej przez ok. 14 lat). Niezbędne jest jego usunięcie, czy istnieje możliwość sprowadzenia go do moszny? Gdzie się udać z tym problemem? Do chirurga czy urologa? Jakie są szanse na prowadzenie normalnego życia seksualnego i posiadanie potomstwa? Z erekcją nie mam problemów, drugie jądro jest zdrowe, spermę produkuje (trzeba będzie zbadać, czy zdolne są plemniki do zapłodnienia).

MĘŻCZYZNA, 23 LAT ponad rok temu

Niezbędne jest jego usunięcie, czy istnieje możliwość sprowadzenia go do moszny?

  • Jeśli jądro przez 14 lat jest umiejscowione w jamie brzusznej na pewno jest już nieaktywne, a poza tym może zagrażać w takim wypadku wystąpieniem w nim procesu nowotworowego wskutek przegrzania i transformacji niekorzystnej komórkowej. Zazwyczaj po tak długim okresie jądro takie usuwa się, a nie sprowadza do moszny.

Gdzie się udać z tym problemem? Do chirurga czy urologa?

  • Radziłbym raczej w chwili obecnej do urologa. Ale jeśli doszłoby do zabiegu to myślę, że we wspólnym zespole urologiczno-chirurgicznym (amputacja jądra urolog, zaopatrzenie przepukliny chirurg).

Jakie są szanse na prowadzenie normalnego życia seksualnego i posiadanie potomstwa?

  • Życie seksualne na pewno bez problemu. Co do płodności to radziłbym zbadać nasienie, wtedy Pan dostanie konkretną odpowiedź, czy Pan jest płodny (jądro w jamie brzusznej obecnie na pewno nie jest aktywne, ale wystarczająca może być produkcja plemników z jednego jądra).
0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty