Dzień dobry, wirus wścieklizny obecny w zwłokach zwierzęcia jest obecny i może zakażać nawet przez kilka tygodni. Musi mieć Pan świadomość, że nie każde zwierzę jest chore, w Polsce głównym roznosicielem wirusa są lisy, a napotkany przez Pana na ulicy jeż najprawdopodobniej zginął z powodu potrącenia, a nie z powodu choroby. W przypadku, gdy nie doszło do bezpośredniego kontaktu z nieżyjącym zwierzęciem, szanse na zakażenie są bardzo niskie, zwłaszcza że do zakażenia jest potrzebny kontakt uszkodzonej skóry człowieka/błon śluzowych z krwią lub śliną zwierzęcia chorego.
Dodatkowo nadmienię, że w przypadku istnienia podejrzeń o posiadaniu wirusa wścieklizny przez napotkane zwierzę (zarówno martwe, jak i żywe) możemy zgłosić się do Głównego Inspektoratu Weterynarii, który przeprowadzi odpowiednie badania, potwierdzające lub wykluczające chorobę.
Zachęcamy także do zapoznania się z artykułami o podobnej tematyce:
https://portal.abczdrowie.pl/jak-grozna-jest-wscieklizna
https://portal.abczdrowie.pl/wscieklizna
https://portal.abczdrowie.pl/szczepienie-na-wscieklizne
Przypominamy, że udzielane informacje stanowią jedynie informację poglądową. W celu uzyskania diagnozy oraz zaplanowania leczenia, prosimy o zasięgnięcie osobistej porady lekarskiej.
Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:
Główny Lekarz Weterynarii potwierdził, że wykryto
Mimo że profilaktyka wścieklizny w Polsce, a właśc
Na Lubelszczyźnie znaleziono kolejne, ósme już w t
