Jakie są objawy CHAD?
Witam. Mam pytanie, ponieważ męczę się już od ładnych paru lat, ale do specjalisty nie mogę się wybrać i doszedłem, dlaczego tak jest. Mam 22 lata, jestem mężczyzną. Moje samopoczucie wygląda mniej więcej tak: bywają okresy - najczęściej trwa to około kilka miesięcy, ciężko mi powiedzieć - w których czuję się dobrze. Są to okresy rozwijające dla mnie, zazwyczaj nawiązuję nowe kontakty, bo bywam wtedy czasami dość charyzmatyczny. Miewam mimo wszystko problemy społeczne, ponieważ mam wysoki poziom lęku społecznego, co potwierdzają nawet moi wykładowcy psychologowie. Ale w tych okresach mi to nie przeszkadza tak bardzo, choć przyznaję, że chciałbym się tego pozbyć. Czuję się trochę wtedy maniakalnie, ale być może się sugeruję.
Problem pojawia się jednak na drugim biegunie. Nie jest on jednak typową depresją, są to stany bardzo mieszane, na początku zmieniające się co parę tygodni, by później przechodzić nawet po kilka razy dziennie od skrajnego podekscytowania, do jakiegoś totalnego przygnębienia, zniechęcenia i dość mocnego spadku samooceny. O ile to podekscytowanie nie bywa uciążliwe, bo choć robię czasami trochę głupie rzeczy, to jednak w miarę się kontroluję, to stany przygnębienia totalnie paraliżują mi życie. Nie oszukuję się już, że to okres dorastania czy przejściowa depresja. Mam 22 lata i powoli zaczyna to wpływać na moje życie.
Objawy takiego stanu to zniechęcenie, ciągłe zmęczenie, cały czas bym leżał. Niemożliwością jest zabranie się za cokolwiek konstruktywnego, oprócz czytania rzeczy poświęconych psychologii, ale i tak muszę robić przerwy co 20 minut, żeby zapalić, potem się położyć i to koniec. Gdy już znajdę się w towarzystwie ludzi, to nie mam o czym z nimi rozmawiać, czuję się nieswojo, nie mam siły się uśmiechać, trudno mi ich słuchać. Nie ma mowy też o jakiejś inicjatywie. Nie cierpię na bezsenność, jak to piszą w opisach depresji, przeciwnie, śpię raczej sporo. Ogromnie ciężko mi się rano obudzić.
Problem z jedzeniem mam zawsze, i ciężko mi połączyć z uczuciami, kiedy czuję się dobrze i kiedy czuję się gorzej. Na zmianę mam raz lepszy, raz gorszy apetyt, ale zawsze za mały. Mam ok 20 kilo niedowagi. Nie bardzo potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to zaburzenie czy nie. W miesiącach dobrego samopoczucia zupełnie zapominam o tym, natomiast w miesiącach huśtawek nastroju, gdy jestem w dołku, to dramatyzuję całą sytuację i jestem skłonny wybrać się do specjalisty. Ale z drugiej strony jestem takim czlowiekiem, że jak muszę wyjść do ludzi, to staram się jednak jakoś to ukryć, robię to mimowolnie i jakoś się zbieram sam w sobie. A gdy mój nastrój się poprawi, wychodzę z założenia, że przesadzam, że takie dołki i górki są przecież normalne i de facto wszyscy ludzie tak mają w wiekszym lub mniejszym stopniu.
Ostatecznie nie mam pojęcia, co z sobą zrobić, a pójście do specjalisty jest jak na razie dla mnie barierą nie do przełamania :/ Dodam, że aktualnie jestem raczej w słabym stanie i całkiem możliwe, że przesadzam z tymi objawami. Sam nie mam pojęcia, jak to jest naprawdę. Wiem jedno - że męczy mnie to, wiem, że męczy to innych ludzi, bo powoli odcinam się od znajomych, przyjaciół i coraz ciężej mi funkcjonować w społeczeństwie. Proszę o jakąś odpowiedź, jak traktować takie objawy. Dodam jeszcze, że wydaje mi się, iż miewam też objawy nerwicowe, gdyż czasem na sytuacje społeczne reaguję lękiem lub jakimiś drobnymi natręctwami. Z góry dziękuję za pomoc, będę niezmiernie zobowiązany.