Kosmki łożyskowe, doczesna gąbczasta i zbita z martwicą
Witam, mam 26 lat, w grudniu (5 XII) poroniłam, byłam w 17 tyg. ciąży, miał być chłopiec. Bolało mnie podbrzusze, pękł mi pęcherz płodowy w poniedziałek wieczorem, po czym pojechałam szybko do szpitala. W szpitalu zrobili mi USG i badanie wziernikiem, w USG serduszko biło, na drugi dzień też serduszko biło, wzięli mi posiew z pochwy WYNIK POSIEWU: liczne ziarniaki G(+), Pałeczki G(-), Enterococcus faecalis, Escherichia Coli-Esbl(-) Czy to by mogła być przyczyna poronienia? W środę nic mi nie robili, a w czwartek podczas USG serduszko przestało bić. Stwierdzili, że dziecko już jest w pochwie i wzięli mnie na porodówkę i kazali mi rodzić, ale i tak musieli zrobić mi zabieg, bo mój synuś zaczął się rozpadać na cząstki. Nic od momentu przyjazdu do szpitala nie mówili mi lekarze - tylko, że proszę czekać, a ja robiłam sobie nadzieję, że może się uda go uratować, skoro nic mnie nie boli ani nie krwawię, może jednak będzie wszystko dobrze, a jednak okazało się inaczej.
Dali mojego Aniołka na badanie histopatologiczne, po czym w rozpoznaniu badania histopatologicznego napisano - kosmki łożyskowe, doczesna gąbczasta i zbita z martwicą - chciałabym się dowiedzieć co to oznacza, czy to, że poroniłam to moja wina, czy po prostu coś było nie tak z dzidzią i tak po prostu musiało być. Obwiniam się i nie mogę przestać myśleć. Nie byłam jeszcze u lekarza - nie mam odwagi. Chciałabym najpierw poznać wasze zdanie odnośnie do wyniku badania histopatologicznego.