Nerwica lękowa, depresja, ciężkie dzieciństwo...

Witam wszystkich!

Wbrew pozorom jest wiele osób cierpiących na nerwicę - tyle, że ciężko je znależć wokół siebie. Stąd uczucie wyobcowania. Ludzie tacy po prostu się ukrywają ,nie przyznają do choroby.

Mam 17 lat, wiem, wiek bardzo młody, ale o nerwicy mogę wiele powiedzieć. Zaczęła mnie opanowywać jakś rok temu, przeniosłam się do nowej szkoły - chciałam być akceptowana, wywrzeć dobre wrażenie na nauczycielach. Stawiam sobie zawsze bardzo wysoką poprzeczkę, gdy nie uda się jej pokonać - załamuję się... Mój ojciec jest alkoholikiem, więc nigdy tak naprawdę nie czułam się w pełni bezpieczna, od zawsze wysłuchiwałam awantur, co spowodowało, że moje nerwy są w strzępkach.

Na początku zauważyłam, że przed wyjściem do szkoły odczuwam ból w okolicach brzucha... Cięzko opisać to uczucie. Idąc korytarzem miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą i ukradkiem śmieją. W klasie miałam znajomych - pozornie dogadywałam się z każdym, mimo to strach zaczął się nasilać. Kilka niemiłych komenatrzy nauczycielek [osobowość neurotyczna, wszystkim się zdecydowanie za bardzo przejmuję] i wszystko zaczęło mnie przerastać... Budziłam się z myślą "o nie, już rano, nie chcę iść nigdzie", zaczynałam płakać, wpadałam w furię, do tego stopnia, że rzucałam czym się dalo, aż padałam wykończona na podłodze z płytkim oddechem. Mama zaczęła mnie podwozić do szkoły. Pod samą szkołę, a ja bałam się wyjść z samochodu. Uczucie bezsensu, chęci ukrycia się w domu, w swoim koncie, było bardzo silne. Kiedy jeszcze byłam w stanie pokonać ten strach, szłam do ludzi i wszystko mijało, kiedy spotkalam przyjazne twarze.

Teraz? Teraz nie wychodzę z domu, nawet do sklepu, w szkole bywam rzadko, najprawdopodobniej nie zdam tego roku. Nikt ze znajomych nie wie o problemie, tylko mama, a mi jest po prostu wstyd. Byłam u psychologów, psychiatry [leki nie pomogły, nawet Fluoksetyna], nawet u księdza byłam. Nic nie pomaga... Proszę Was bardzo, jeżeli zancie jakiś sposób jak sobie radzic z newicą, podzielcie się ze mną... Ja już nie mogę i nie chcę tak żyć. Łatwo się mówi, że trzeba samemu chcieć wyjść do ludzi, przesilić, itd., ale kiedy nadchodzi atak, ja jestem bezsilna, sparaliżowana tym lękiem i niestety nie jestem w stanie zrobić NIC. Ps.

Od jakiegoś czasu dręczą mnie również dziwne myśli, których jest kilka i nie wszystkie są "moje" [inaczej wytłumaczyć tego nie mogę]. Do głowy przychodzą mi różne obrazy, np. rozmawiając z kimś "widzę" jak np. ktoś zabija tą osobę, albo ja to robię. Myśli te związane są też ze mną. Są nie tylko w formie obrazów, ale i samych "podszeptów"... 'zrób to, tego nie rób', lub toczę rozmowy w sobie z "kimś"... Jestem wyczerpana psychicznie... Potrzebuję pomocy, inaczej, po prostu ... zabiję się.

KOBIETA, 17 LAT ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Witaj!

Jak napisał niegdyś Antoni Kępieński, lęk nerwicowy i życie osoby, która boryka się z tego typu objawami może być trudniejsze niż życie zamkniętego w swoim świecie schizofrenika. Myślę, że to ważne stwierdzenie - schizofrenia przeraża nawet tych ludzi, którzy jej nie doświadczyli. Nerwica już mniej. Ludzie nie rozumieją tego problemu, ponieważ lęk nerwicowy myli się ze strachem, który przeżywają wszyscy ludzie. Tymczasem pokonanie lęku jest nieporównywalnie trudniejsze.

Przede wszystkim powinnaś zacząć brać leki, które w znacznym stopniu zlikwidują poczucie lęku. Jeżeli obecne leczenie nie przynosi rezultatów - zmień lekarza. Druga rzecz to psychoterapia. Niestety w mniejszych miastach nie zawsze jest dostęp do specjalistów, którzy maja uprawnienia do prowadzenia psychoterapii, a nerwica lękowa wymaga takiego potraktowania. Myslę, że warto poszukać w Twojej okolicy miejsca, w którym mogłabyś liczyć na taką pomoc, ewentualnie wziąć pod uwagę wyjazdową formę leczenia. Nawet kosztem straconego roku (w najgorszym wypadku oczywiście) warto. Póki co mamy początek roku szkolnego, więc jeszcze nic straconego, a przy odpowiednio prowadzonym leczeniu Twoje trudności na przestrzeni kilku miesięcy powinny ulec poprawie.

Wiek, w którym się znajdujesz sprzyja pojawieniu się nerwicy lękowej. To, że większość osób nie doświadcza takich problemów nie oznacza, że jest to zaburzenie nietypowe dla tego przedziału wiekowego - wręcz przeciwnie.

Pomyśl nad terapią grupową osób z zaburzeniami nerwicowymi w Twoim wieku - może są takie spotkania w Twojej miejscowości?
To mogłoby Ci bardzo pomóc.

Trzymam kciuki za szybkie znalezienie psychoterapeuty i powrót do zdrowia!

Pozdrawiam serdecznie!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty