Niepokojące objawy: czy to efekt działania alkoholu czy narkotyków?
Moja znajoma (18 lat) jakiś czas temu była na imprezie. Piła wódkę, jadła, bawiła się - wszystko było okej. Znam ją od dawna, więc wiem, że z alkoholem nie przesadza, tak było też tym razem. Koło 23 przestała pić, mówiąc, że już jej wystarczy na dziś. Godzinę później znalazłam ją w łazience, leżącą we własnym moczu i wymiocinach (chyba z krwią). Była półprzytomna, nie mogła ustać na nogach. Wymiotowała głównie śluzem. Odwiozłam ją do domu i zapakowałam do łóżka. Rano jednak kaca nie miała, nawet jadła, miała normalny poziom energii. Widziałam jednak, że źrenice były nienaturalnie powiększone, zaś ona sama uskarżała się na miękkie nogi, co jednak nie przeszkadzało jej robić zwykłych czynności. Jakiś czas potem zaczęła drżeć i było jej strasznie zimno. Pytam więc, czy to zwykłe zatrucie alkoholem, czy może ktoś jej czegoś dosypał? Bądź co bądź, naprzeciwko naszej grupy siedzieli dwaj kumple, którzy często zażywają takie dodatki. Inna kumpela, siedząca tuż obok nas, również wymiotowała, mimo iż niemal nie piła. Z góry dziękuję.