Pooperacyjne porażenie jelit
Początkiem problemu była ciąża pozamaciczna umiejscowiona w jajowodzie. Pobyt w szpitalu zaczęłam 10 kwietnia 2010 (sobota), obserwacja. Pierwsza operacja 12 kwietnia 2010 (poniedziałek), usunięcie 6mm zarodka. Może to nawet nie był zarodek. Miało odbyć się metodą laparaskopową, niestety nie udało się, więc otwarto brzuch.
Po trzech dniach. tj. 15 kwiecień 2010 (czwartek) okazało się że z jajowodu, z którego usunięto jajo, wydobywa się krew do brzucha. Natychmiastowa ponowna operacja, wyczyszczono wszystko z krwi, ale przy okazji usunięto jajowód. Konsekwencją tego wszystkiego jest zatrzymanie pracy jelit.
Przewieziono mnie do innego szpitala 19 kwietnia (poniedziałek), gdzie podjęto próbę ruszenia pracy jelit. Pierwsze próby rozruszania jelit 17 kwiecień, wcześniej podawane kroplówki przeciwwymiotne, w pierwszych dniach po operacji dieta ścisła kolejny dzień woda następny dzień kleik, (zarówno po pierwszej jak i po drugiej operacji).
Dodam, iż brzuch był już wzdęty od wtorku 13 kwietnia i rósł z dnia na dzień. W tej chwili jestem pod ścisłą obserwacją lekarzy, ale radzę się gdzie mogę..."co dwie głowy to nie jedna" mam podłączoną sondę, ok 4l płynów już zleciało, przetoczoną krew w wyniku osłabienia morfologi, ciągłe podawanie kroplówek, tomografia nie wykazuje zmian mechanicznych, czysto porażenne dolegliwości, ale jelita stoją już kilka dni, z chwilami gdzie było słychać ich pracę, przynajmniej tak twierdził lekarz w poprzednim szpitalu.
Co się dzieje z jelitami? Jakie są zagrożenia dla mnie? Jak długo zanim ta praca ruszy? Co w przypadku, gdy jelita same nie zaczną pracować? Czy to jest normalne, że "zamierzana laparoskopia" kończy się w ten sposób?
Z góry dziękuję za odpowiedź.