Przyczyna zaburzeń wzwodu
Dzień dobry! Mam 24 lata. Zmagam się od ok. 7 lat z problemem swego rodzaju urologicznym. Mam problem z uzyskaniem erekcji. Polega to na tym, że gdy dochodzi do erekcji, z reguły są one nie takie twarde jak przed tym okresem. Mianowicie ciała jamiste świetnie napełniają się krwią, lecz żołądź - ciało gąbczaste jest jak gąbka, nie jest twardy, nie czuję podniecenia, nie napełnia się krwią jak kiedyś, chyba że ścisnę penisa rękami, ale to już jest interwencja, więc się nie liczy. Za to czuję, że u podstawy prącia - ta gruba żyła, która doprowadza krew do żołędzi - jest trochę poszerzona jak balonik, bardziej napompowana. Wygląda na to, że powstało tam jakieś rozszerzenie, które zatrzymuje krew, nie pozwalając jej dopłynąć do czubka, bądź przyspieszające jej odpływ.
Byłem z tym u kilku urologów. Badania prostaty (metoda palec) robione przez dwóch albo trzech urologów stwierdziły, że z tym gruczołem wszystko jest w porządku. Krew, mocz w normie. Lecz ja czuję, że jest to poważna sprawa, która w miarę upływu czasu rzutuje nie tylko na mojej psychice, ale też zdrowiu. Ogólnie jest to, jak sądzę, sprawa na pewno związana z ciśnieniem, mechanizmem pompki. Bylem również w On Clinic w Krakowie (jakaś prywatna przychodnia, coś związane z impotencją). Tam jeden doktor stwierdził, że może być potrzebny zabieg zwężenia wędzidełka, lecz zanim pojechałem na ten zabieg, poeksperymentowałem trochę, ponaciągałem własnoręcznie wędzidełko (wiem jak trzeba było, gdyż lek. wyjaśnił mi, na czym miałby polegać zabieg), lecz to też nie przyniosło oczekiwanych efektów - czyli powrotu do normalności.
W najbliższym okresie planuję wyjazd do Vedi Clinic w Grodzisku Mazowieckim. Tam rzekomo mają profesjonalną diagnostykę zaburzeń erekcji. Także piszę do was, jako do ostatniej deski ratunku, prosząc o jakąś radę, gdyż obawiam się, że ten wyjazd może nie przynieść efektów, jak wcześniejsze wizyty u innych „specjalistów”. A tym razem załamię się na dobre i nie wiem czy nie powieszę, bo odkładałem bardzo długo, żeby móc tam pojechać, a wyjazd tam na dwie doby będzie kosztował kilkanaście tys. złotych (sama diagnostyka;(( ). Więc rozumiecie, nie chciałbym tych pieniędzy wyrzucić w błoto. Na zakończenie dodam (nie chciałem tego mówić na początku, bo zakładam, że nie potraktowalibyście mnie poważnie), że mój problem pojawił się jednej nocy, gdy nawet nie miałem 18 lat, dostałem od jakiegoś gościa w dyskotece dwie tabletki extazy i tak mnie wykręciły, że mam taki problem, który nie daje po prostu cieszyć się życiem i odebrał mi najlepsze lata życia, heh. Nie wiem, czy ktoś jest mi w stanie pomóc, ale póki co nie spocznę, dopóki się nie dowiem, co nie daje mi żyć.