Witam serdecznie! Szkoda, że nie mam więcej informacji na temat choroby Pani męża. Zakładam, że choruje na ostrą białaczkę szpikową (ten typ jest najczęstszy w grupie wiekowej męża, oraz wskazuje na to schemat podawania leczenia). Rokowanie i leczenie uzależnione jest od wielu czynników - tzw. czynników ryzyka związanych z wyjściowym poziomem białych krwinek (przede wszystkim blastów, czyli nowotworowych komórek), a także wynikami badań genetycznych i immunologicznych. Leczenie białaczek opiera się na chemioterapii. Reakcja na leczenie, dolegliwości to kwestia bardzo indywidualna. Jednakże u wszystkich pacjentów - w pierwszych kilkunastu dniach leczenia, dochodzi do istotnego obniżenia parametrów krwi, pacjenci wtedy często wymagają przetoczeń (płytki krwi, masa erytrocytarna). Dopiero kiedy szpik kostny zaczyna regenerować po leczeniu, krew zaczyna ulegać normalizacji. Z uwagi na obniżoną odporność, pacjenci tez często wymagają stosowania antybiotyków, moga pojawiać się zmiany skórne, mogą czuć się osłabieni. Trudno mi powiedzieć, z jakiego powodu mąż cierpi na bóle kostne, czasami są związane z chorobą, czasami z reakcją, np. na leki podawane w celu pobudzenia szpiku do odnowy (takie leki jak np. Neupogen). Czasami tez bywają wynikiem nasilenia objawów choroby, która była wcześniej - np. zwyrodnienie stawów, choroby reumatyczne. Co do przeszczepu szpiku, jest taka możliwość. Wszystko zależy jednak od tego, jaka białaczka jest stwierdzona u Pani męża, a także jego ogólnego stanu zdrowia, schorzeń przewlekłych. Pacjentów kwalifikuje sie do tzw. grup ryzyka - małego, umiarkowanego i wysokiego nawrotu. Jeżeli ryzyko nawrotu choroby jest wysokie można rozważyć przeczep od dawcy rodzinnego (jeśli mąż ma rodzeństwo i byłoby zgodne), albo autoprzeszczep czyli pobranie komórek od chorego a następnie przeszczep po wysokodawkowej chemioterapii. Przeszczep od dawcy niespokrewnionego nie wchodzi w grę z uwagi na zbyt duże ryzyko powikłań, także śmiertelnych. Jeżeli Mąż dobrze zareaguje na leczenie, a białaczka będzie z kolei z grupy małego ryzyka, wtedy wystarcza zazwyczaj tzw. leczenie podtrzymujące, które trwa około 2 lat. Najważniejsze to przetrwać trudny okres. Myślę także, ze warto dużo rozmawiać z lekarzem prowadzącym, który na co dzień ma możliwość oceny stanu męża. Proszę pamiętać, że ma Pani prawo do uzyskiwania tych informacji. Ja pracując na oddziale hematologii wolę, jeśli jestem w kontakcie z rodziną moich pacjentów i wiem, że wiedzą wszystko co powinni się dowiedzieć. Jest to z pewnością ważne dla komfortu psychicznego nie tylko rodziny, ale także pacjenta. Pozdrawiam serdecznie