Skąd u mnie wydzielina, skoro lekarz wykluczył chore zatoki?
Od kilku miesiecy budzi mnie w nocy cos zalegajacego w gardle ,wydzielina ktora jakby od dolu gardla chciala przedostac sie do gory ,nie moge tego wykrztusic i ciagle pochrzakuje,kaszle,w nocy prawie nie spie,pije goraca wode iby sie uspokoic i jakos zasnac,kicham,mam zatkany nos ale jak juz mi sie uda cos wydmuchac to jest to jakas zolta galaretowata wydzielina.Gardlo mam suche ,ciezko przelykam sline,od kaszlu sie denerwuje bo nigdzie juz nie wychodze z domu,unikam znajomych,swedzi mnie skora,co dziennie mam na twarzy nowe pryszczyki,gdzie kilka miesiecy nic nie mialam,kaszel mam przed i po jedzeniu,mam rzadko zgage,brzuch mam wzdety,odbija mi sie czesto pozno po jedzeniu,czesto lapia mnie kurcze pod zebrami ,skreca mi jakby przepone ,nie moge cwiczyc bo boli mnie glowa na drugi dzien i nie moge wstac z lozka,dusi mnie w klatce przy kaszlu.Mam 36 lat,laryngolog wykluczyl zatoki,rtg czysty,pulmonolog czysto,gastroskopia brak zmian w zoladku,morfologia ok,kał ok,w domu mam troche wilgoci i plesni,ale kiedys zylam w gorszym mieszkaniu i nic mi nie bylo,moj obecny maz pali tyton i suszy go na grzejniku,przeszkadza mi to i wychodze do drugiego pokoju.Oczy mnie swedza,,moj lekarz podejrzewa refluks i depresje i przepisuje mi co chwila inhibitory pp i rozne spraye do nosa i nic,nie wiem co teraz wymysli skoro laryngolog wykluczyl zatoki?kaszel nie daje mi normalnie zyc i spac,jestem wyczerpana i przemeczona.prosze o pomoc